Powstańcze dni: 20 sierpnia 1944 r.

Powstanie trwa już dwadzieścia dni. Polskie siły są zbyt słabe, by pokonać Niemców. Zdobycie potężnego budynku PAST-y przy ul. Zielnej uderza falą nadziei, krzepiąc serca walczących o wolność…

20 sierpnia słońce wstało o godzinie 5:43, a zaszło za 14 godzin i 24 minuty, o godzinie 20:07. Było ciepło i słonecznie. Termometry pokazywały 23 stopnie Celsjusza. Stan wody w Wiśle ledwo dochodził metra, osiągając 96 cm.

Ten dzień przeszedł do historii dzięki jednemu z największych sukcesów powstańczych – zdobyciu tkwiącego w Śródmieściu wysokiego gmachu PAST-y. Tenże właśnie żelbetonowy budynek o wyglądzie średniowiecznej wieży zamkowej, znajdujący się przy ul. Zielnej 37/39, w chwili ukończenia budowy w 1908 r. był najwyższą budowlą w Cesarstwie Rosyjskim oraz najwyższą mieszkalną konstrukcją w Europie. Został zbudowany dla szwedzkiego Towarzystwa Akcyjnego Telefonów „Cedergren”. Liczył 11 kondygnacji. Ogromna wieża miała 8 pięter, mierząc od podstawy fundamentów –  51,5 m. Nazwę gmach zawdzięczał Polskiej Akcyjnej Spółce Telefonicznej, która przed wojną przejęła budynek, umieszczając w nim Stację Telefonów. W czasie wojny budynek miał wielkie znaczenie strategiczne, stanowiąc węzeł łączności wojsk niemieckich na tyłach frontu wschodniego. Znajdowała się tu jedna z sześciu miejskich central telefonicznych, tędy prowadziły połączenia Wojskowej Centrali Telefonicznej (Heeresvermitlung), obsługującej jednostki Wehrmachtu w Warszawie. Nic dziwnego, że Niemcy broniący budynku byli zdeterminowani… Załoga niemiecka składała się ze 157 ludzi, w tym 7 oficerów.


Budynek PAST-y. Fot. Eugeniusz Lokajski „Brok”/ze zbiorów Muzeum Powstania Warszawskiego

Walki o budynek toczyły się od chwili wybuchu bitwy o Warszawę. Powstańcy w czterech kolejnych szturmach na początku sierpnia próbowali bezskuteczne zdobyć gmach siłami Batalionu „Kiliński” i Zgrupowania „Bartkiewicz”. Do decydującego szturmu doszło w nocy z 19 na 20 sierpnia.

 Rtm. Henryk Roycewicz „Leliwa” (1898–1990). Fot. autor nieznany/domena publiczna

Polskimi siłami dowodził stojący na czele Batalionu „Kiliński” weteran wojny 1939 r.,  rtm. Henryk Roycewicz „Leliwa” (1898–1990) zajmujący stanowisko w bramie kamienicy po przeciwnej stronie ulicy (ul. Zielna 34). Oddziały powstańcze składały się z  250 żołnierzy z Batalionu „Kiliński”, plutonu szturmowego Kompanii „Koszta” (Kompania Ochrony Sztabu Obszaru Warszawskiego Armii Krajowej), dwóch patroli saperów, kobiecego patrolu minerskiego, dwóch patroli miotaczy ognia i oddziału straży ogniowej. Atak sił powstańczych rozpoczął się o godz. 2:30 eksplozją niszczącą na poziomie 3. piętra ścianę sąsiedniego budynku przy ul. Zielnej 35. Nad rumowiskiem przerzucona została kładka, po której do budynku wdarło się kilkunastu Powstańców z miotaczem ognia. Akcja nie przyniosła jednak oczekiwanego efektu, a Polacy zostali wyparci. Równocześnie szturm zaczął się od tylnej części budynku, od strony ul. Bagno (kamienica przy ul. Bagno 8-10), ale wybuch ładunku zawierającego 23 kg plastiku spowodował obsunięcie się całej ściany, uniemożliwiając dostanie się do wnętrz od parteru. Przełomem w walce okazało się natomiast podpalenie budynku, do czego Powstańcy wykorzystali motorową pompę strażacką znajdującą na pierwszym piętrze domu naprzeciwko PAST-y.

 Przygotowania do podpalenia PAST-y. W wiadrach została umieszczona substancja łatwopalna. Fot. Eugeniusz Lokajski „Brok”/ze zbiorów Muzeum Powstania Warszawskiego

Powstańcy niosą motopompę. Fot. Eugeniusz Lokajski „Brok”/ze zbiorów Muzeum Powstania Warszawskiego

O godz. 7:30 do atakowanego budynku została wpompowana mieszanina ropy i benzyny, którą podpalono strzałem z granatnika przeciwpancernego Piat. Początkowo Niemcom udało się opanować ogień. Powstańcom udało się jednak wedrzeć do PAST-y od strony ul. Bagno i podpalić oficynę. Atakujący zostali jednak odparci.

Przez wyłomy i bramę główną do wnętrza dostały się oddziały szturmowe od ul. Zielnej. Ok. godz. 12 na drugie piętro budynku Powstańcy wpompowali blisko 1000 l substancji zapalającej. Do oblewania wieży atakujący używali również motopompy sprowadzonej przez żołnierzy kpt. Henryka Więcka „Jura” (1911–1986).

Powstańcy prowadzą jeńców niemieckich ze zdobytej PAST-y. Na pierwszym planie w furażerce, z pistoletem maszynowym „Błyskawica” kpt. Henryk Więcek „Jur” (1911–1986). Fot. autor nieznany/ze zbiorów Muzeum Powstania Warszawskiego

Powstańcy usytuowani na strychu zniszczonego budynku przy ul. Próżnej 3 podtrzymywali miotaczami ognia pożar PAST-y. Ugaszenie płomieni na kolejnych piętrach nie było  już możliwe. Grupy Niemców usiłowały ratować się z płonącego budynku na własną rękę, ale Powstańcy udaremnili próby ucieczki. Przez wyłomy w murach wdzierały się do wnętrza kolejne oddziały szturmowe, walka toczyła się na korytarzach, klatkach schodowych i w zakamarkach budynku wypełnionych kłębami dymu i ognia. Resztki niemieckiej załogi ratowały się przed pożarem i szturmującymi Powstańcami, wycofując się do piwnic budynku, gdzie ich opór został w końcu po zaciętej walce złamany.

Powstańcy z Batalionu „Kiliński” wchodzą do budynku PAST-y. Fot. Eugeniusz Lokajski „Brok”/ze zbiorów Muzeum Powstania Warszawskiego

Mjr Stefan Mich „Kmita” (1913–1969) w bramie kamienicy ul. Zielnej 34 podczas walk o PAST-ę. Fot. Eugeniusz Lokajski „Brok”/ze zbiorów Muzeum Powstania Warszawskiego

O godz. 15 do budynku wszedł pododdział  „Koszty” dowodzony przez kpt. Stefana Michę „Kmitę” (1913–1969) i razem z żołnierzami Batalionu „Kiliński” zajął się przeszukiwaniem podziemi. Powstańcy opanowali budynek, a także zdobyli broń i amunicję (m.in. ciężki karabin maszynowy, kilka ręcznych karabinów maszynowych, działko przeciw pancerne i ok. pięćdziesięciu sztuk pistoletów maszynowych), a także oswobodzili grupę polskich zakładników trzymanych w podziemiach PAST-y.

Niemcy wyprowadzani ze zdobytego budynku PAST-y; kadr z filmu „Powstanie Warszawskie” (2014). Fot. ze zbiorów Muzeum Powstania Warszawskiego

Gestapowiec z Grudziądza, który najdłużej ukrywał się w zdobytym przez Powstańców gmachu PAST-y. Fot. Joachim Joachimczyk „Joachim”/ze zbiorów Muzeum Powstania Warszawskiego

W walce poległo nie mniej niż 17 Powstańców, a 10 było ciężko rannych. Biorąc pod uwagę zmagania toczone od pierwszego dnia sierpnia, w próbach zdobycia budynku zginęło 35 Polaków. Niemcy stracili 36 ludzi. Do niewoli powstańczej trafiło 121 żołnierzy wroga. Doświadczenia taktyczne Powstańców zdobyte w walce o budynek PAST-y, dotyczące zwłaszcza użycia motorowej pompy strażackiej w celu wpompowania do wewnątrz substancji łatwopalnej, zostały wykorzystane w późniejszych walkach, m.in. podczas zwycięskich zmagań o obsadzony przez Niemców kompleks Komendy Policji i kościoła Świętego Krzyża przy Krakowskim Przedmieściu. Zdobycie PAST-y podbudowało morale i nastroje wśród Powstańców oraz ludności cywilnej. Cechy budowli, przede wszystkim jej wysokość, umożliwiały polskim placówkom na szczycie prowadzenie stałej obserwacji okolicznych pozycji niemieckich w rejonie ul. Królewskiej. Gmach pozostał w rękach polskich do końca Powstania.


PAST-a tuż po wojnie, widziana od strony Ogrodu Saskiego, przypominała średniowieczne zamczysko. Fot. Karol Pęcherski/ze zbiorów Muzeum Powstania Warszawskiego

Kiedy na Śródmieściu siły powstańcze osiągały – opisany wyżej – spektakularny sukces, na Starym Mieście 6300 Powstańców zmagało się z przeważającymi siłami wroga. Niemcy wyparli z Muranowa pododdziały Zgrupowania AK „Leśnik”. Jego niezwykle odważny dowódca, który własnoręcznie unieszkodliwił co najmniej dwie niemieckie miny samobieżne „Goliath”, a od dwóch dni był kawalerem Krzyża Srebrnego Orderu Wojennego Virtuti Militari, płk Jan Szypowski „Leśnik” (1899–1950) stanął na czele obrony powstańczej reduty zorganizowanej w Państwowej Wytwórni Papierów Wartościowych (kompleks pięciokondygnacyjnych bloków między ulicami: Sanguszki, Zakroczymską, Wójtowską, Zakątną i Rybaki).

Płk Jan Szypowski „Leśnik” (1899–1950). Fot. Eugenia Trzeciak „Nika”/ze zbiorów Muzeum Powstania Warszawskiego

Ruiny gmachu Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych widziane po wojnie z brzegu praskiego. Fot. Karol Pęcherski/ze zbiorów Muzeum Powstania Warszawskiego

Tego dnia w sztabie Grupy „Północ” dowodzonej przez płk. Karola Ziemskiego „Wachnowskiego” (1895–1974) dojrzał plan uderzenia na Dworzec Gdański, obsadzony przez dobrze uzbrojone oddziały niemieckie komenderowane przez Obersta Willego Schmidta (1892–?). Celem szturmu było umożliwienie operacyjnego i taktycznego połączenia sił powstańczych walczących na Żoliborzu z oddziałami ze Starego Miasta. Podczas działań wojennych kolejowe węzły komunikacyjne umożliwiające transport ludzi i aprowizacji miały olbrzymie znaczenie strategiczne, dlatego też toczyły się o nie najzaciętsze walki.


Płk Karol Ziemski „Wachnowski” (1895–1974). Fot. autor nieznany/ze zbiorów Wojskowego Biura Historycznego (teczka osobowa)

Okolice ul. Bonifraterskiej w kierunku Dworca Gdańskieg. Fot. Zygmunt Sowiński „Ostoja”/ze zbiorów Muzeum Powstania Warszawskiego

Powstańczy atak na Dworzec Gdański nocą z 20 na 21 sierpnia przeprowadzony został wysiłkiem żołnierzy Grupy „Kampinos” dowodzonymi przez mjr. Alfonsa Kotowskiego „Okonia” (18991944), którym nie zostało udzielone wystarczające wsparcie oddziałów z Żoliborza. Polacy szturmowali korytarz o długości 600 m, mając po lewej stronie ostrzał oddziałów niemieckich zajmujących pozycje w kamienicach przy ul. Mickiewicza i Forcie Traugutta, a na prawym skrzydle oddziały wroga obsadzające Instytut Chemiczny i baterie artylerii usytuowane na Burakowie (dziś Sady Żoliborskie). O północy 20 sierpnia pododdziały Grupy „Kampinos” w sile 750 żołnierzy rozpoczęły szturm na Dworzec Gdański. Tuż przed działaniami grupy operacyjnej Niemcy spalili znajdujące się na zachód od ul. Felińskiego i północny zachód od dworca baraki, co pozwoliło oświetlić pole natarcia. Oddziały powstańcze, które straciły możliwość osłony, ostrzelano z trzech stron. Polacy zostali zmuszeni do odwrotu, tracąc ok. stu zabitych i rannych. Krwawe walki o Dworzec Gdański były kontynuowane…

Zobacz także

Nasz newsletter