Powstańcze dni: 11 sierpnia 1944 r.

W ciągu pierwszych dni Powstania Warszawskiego siłom polskim udało się opanować sporą część miasta. Niestety, Powstańcy nie zrealizowali większości celów, które przed nimi stały. W rękach niemieckich pozostały praktycznie wszystkie najważniejsze obiekty. Co gorsza, na obrzeżach miasta zaczęły się zbierać oddziały Korpsgruppe Ericha von dem Bacha. Siły te 5 sierpnia ruszyły do ataku. W kolejnych dniach Niemcy, przy użyciu artylerii i lotnictwa, przełamywali się przez linie powstańczego oporu.

Wola

Nie inaczej było 11 sierpnia, który dla obsadzających rejon cmentarzy wyznaniowych żołnierzy ze Zgrupowania „Radosław” zaczął się huraganowym ogniem z dział i moździerzy strzelających z opanowanych przez wroga zachodnich krańców Woli. Powstańców ostrzeliwał też jeżdżący po torach kolei obwodowej pociąg pancerny i bombardowało lotnictwo.

O godz. 4.00 do ataku ruszyła nieprzyjacielska piechota, która zepchnęła Powstańców broniących zbiegu ulic Ostroroga i Młynarskiej. Cztery godziny potem murem cmentarnym targnęły eksplozje. Poprzez powstałe wyłomy wlewała się wroga piechota, atakująca praktycznie na całej linii obsadzonej przez dowodzone przez ppłk. Jana Mazurkiewicza „Radosława” Zgrupowanie „Radosław” – od ul. Gęsiej (dziś Mordechaja Anielewicza) po ul. Spokojną . W tej walce Niemcy wykorzystali miny samobieżne Sd. Kfz. 303 „Goliath”. Był to pierwszy, ale nie jedyny, przypadek użycia tej broni w Powstaniu Warszawskim.

 Fotografia z Powstania Warszawskiego. Stare Miasto. Grupa Powstańców ze Zgrupowania „Radosław”. Fot. Edward Tomiak/ze zbiorów Muzeum Powstania Warszawskiego

Atak, prowadzony z ogromnym impetem, sprawił, że starcia prowadzono w minimalnym dystansie, nierzadko wręcz. Powstańcy walczyli już o poszczególne nagrobki. Za wszelką cenę starali się utrzymać pozycje. Szybko jednak Niemcom udało się przebić w kierunku głównych punktów polskiej obrony, jakimi były szkoła przy ul. Okopowej 55A, nazywana popularnie Twierdzą, oraz nieistniejąca dziś Fabryka Garbarska „Bracia Pfeffer” przy ul Okopowej 58/72. Pojedyncze drużyny szturmowe zaczęły się nawet dostawać do budynków, skąd były wypychane przez obrońców.

Wówczas jeden z batalionów 608. Pułku Ochronnego, wsparty dwoma działami pancernymi, dokonał niespodziewanego natarcia ze strony ul. Powązkowskiej, któremu zaangażowani walką Powstańcy nie mogli przeciwdziałać. Wróg wdarł się w rejon ul. Stawki i zdobył bronione przez pododziały z batalionów „Czata 49” i „Pięść” zabudowania temtejszych magazynów.

Fotografia z Powstania Warszawskiego. Wola. Żołnierz plutonu „Agatona” Batalionu „Pięść” na stanowisku obserwacyjnym na dachu domku grabarza na terenie cmentarza ewangelicko-augsburskiego. Fot. Stefan Bałuk „Kubuś”, „Starba”/ze zbiorów Muzeum Powstania Warszawskiego

Stało się to, czego ppłk „Radosław” się obawiał: w ciągu ostatnich dni Niemcom udało się obejść jego Zgrupowanie od południa, a teraz okrążyli Powstańców od północy. W dodatku, zdobywając magazyny, de facto odcięli ich od oddziałów stacjonujących na Muranowie. Powstańcy byli okrążeni.

Wobec tego Mazurkiewicz wyprowadził kontrnatarcie siłami Batalionu „Miotła” pod dowództwem kpt. Franciszka Mazurkiewicza „Niebory” (swojego brata) oraz jednego ze zdobycznych czołgów – Panzerkamfwgen V „Panther”. W sumie było to ok. 250 żołnierzy i czołg. Od strony Muranowa atakowali też Powstańcy ze Zgrupowania „Leśnik” pod dowództwem ppłk. Jana Szypowskiego „Leśnika”.

Niemcy przywitali ich ścianą ognia, a w trakcie starć poległ kpt. „Niebora” oraz ok. 60 innych Powstańców. Podpułkownik „Radosław” został ciężko ranny, a jego miejsce jako dowódcy zgrupowania zajął mjr Wacław Janaszek „Bolek”. Czołg – już nie w pełni sprawny – w czasie ataku został dodatkowo uszkodzony, co wyeliminowało go z działań. Powstańcy jednak odnieśli sukces, zdobywając sporo broni i, co najważniejsze, przebijając się przez okrążenie.

Poprawa sytuacji była jednak iluzoryczna. Na cmentarzach Niemcy zdołali bowiem odnieść znaczny sukces, spychając Powstańców w bezpośrednie okolice „Twierdzy”. W tej sytuacji dowodzący Grupą AK „Północ” ppłk Karol Ziemski „Wachnowski” nakazał opuścić Wolę. Wykonując ten rozkaz, Powstańcy ewakuowali ostatnich rannych z „Twierdzy”, po czym, pozostając w styczności z nieprzyjacielem, zaczęli się cofać. Ostatni z nich skierowali się późnym popołudniem na Muranów. Wola upadła, a Stawki zostały najdalej wysuniętym punktem obrony Starego Miasta. Przez następne dni Powstańcy będą tu prowadzić ciężkie walki.

Stare Miasto

Równolegle z z atakiem na Wolę Niemcy prowadzili też, od zachodu i południa, szturm na Stare Miasto. 11 sierpnia Niemcy wskierowali silne natarcie od strony pl. Zamkowego, próbując wedrzeć się na pozycje powstańcze w linii ulic Świętojańskiej i Kanonia. Broniący się tu żołnierze z Batalionu „Wigry” oraz 104. Kompanii Syndykalistów z trudem obronili barykady zamykające wrogowi dostęp w głąb ul. Kanonia. Następnie wyprowadzili kontrnatarcie, które odrzuciło Niemców na pozycje wyjściowe.

Fotografia z Powstania Warszawskiego. Stare Miasto. Płonący pałac Pod Czterema Wiatrami. Fot. Edward Tomiak/ze zbiorów Muzeum Powstania Warszawskiego

Drugim kierunkiem natarcia na Starówkę był rejon pl. Teatralnego, gdzie wrogowie szturmowali pałac Jabłonowskich oraz pałac Blanka. Atak ten został odparty. Nieco dalej na zachód dwa czołgi wsparte oddziałem piechot usiłowały zmieść Powstańców na ul. Bielańskiej. Jednak również tu Polacy odparli atak, choć ponieśli ogromne straty.

Ochota

Tymczasem w czasie gdy upadła Wola, sytuacja na Ochocie także nie napawała optymizmem. Żołnierze RONA i ich niemieccy mocodawcy dokonywali tam bestialskich zbrodni na ludności cywilnej. Powstańcy z Ochoty nie mogli udzielić im znaczniejszej pomocy, gdyż już w pierwszych godzinach Powstania zostali zepchnięci do dwóch Redut – Kaliskiej i Wawelskiej. Z każdym dniem oddziały te musiały się zmagać z coraz silniejszemym naporem wroga. Ostatecznie stał się on tak silny, że dowódca Reduty Kaliskiej, por. Andrzej Chyczewski „Gustaw”, w nocy z 9 na 10 sierpnia wyprowadził podległych mu żołnierzy do Lasów Chojnowskich.

Los Reduty Wawelskiej obejmującej domy zamknięte pomiędzy ulicami Wawelską, Mianowskiego, Pługa i Uniwersytecką, również się dopełniał. Niemcy skierowali w ten rejon silny ogień artylerii strzelającej na wprost z Pola Mokotowskiego. W efekcie zawaliła się ściana frontowa jednego z budynków od ul. Wawelskiej. Niemcy chcieli wykorzystać to i przez powstały wyłom wedrzeć się do Reduty. Powstańcy jednak odparli ten atak.


Fotografia z okresu powojennego. Warszawa, czerwiec 1945 r. Dokumentacja zniszczeń: ruiny kamienicy Spółdzielni Inżynierów byłego Ministerstwa Kolei Żelaznych przy ul. Wawelskiej 62 – tzw. Reduta Wawelska. Fot. Zbigniew Grochowski/ze zbiorów Muzeum Powstania Warszawskiego

Dowódca Reduty Wawelskiej, ppor. Jerzy Gołembiowski „Stach”, zdawał sobie sprawę z tego, że sytuacja jest tragiczna. Brakowało wody, żywności i lekarstw, a nadziei na pomoc nie było. Wobec tego zdecydował o odwrocie. O godz. 17.00 przez wejście wybite w piwnicy domu przy ul. Wawelskiej 60 wszedł do kanału. Po godzinie do podziemi zszedł ppor. Jerzy Modro „Rarańcza”.

Pierwszy z oddziałów błądził w kanałach, tak że ppor. „Stach” zdecydował się wyjść. Został jednak ciężko ranny w głowę i zmarł. Jedynie nieliczni wyszli z kanałów tą samą drogą, którą przyszli. Ich koledzy dowodzeni przez ppor. „Rarańczę” wyszli w Kolonii Staszica, gdzie nawiązali kontakt z innymi Powstańcami, którzy przeprowadzili ich do Śródmieścia na ul. Polną.

Tymczasem dom przy ul. Wawelskiej 60, pomimo wywieszenia białej flagi, był nieustannie atakowany przez wroga. Dopiero o zmroku ostrzał ustał i żołnierze RONA weszli do gmachu. Ze znajdujących się tam 80 ludzi część zamordowali na miejscu, resztę popędzili do punktu zbornego na terenie targowiska „Zieleniak” przy ul. Grójeckiej. Nie szczędzili im przy tym okrucieństw.

 

 

Zobacz także

Nasz newsletter