Wybuch na Kilińskiego

13 sierpnia około godziny 10.00 od strony placu Zamkowego nadjechały dwa pojazdy opancerzone. Ostrzelały domy przy ulicach Świętojańskiej i Podwale. Zaraz potem wyjechał zza nich dziwny pojazd – nie miał wieży ani widocznego uzbrojenia, takiego jak działko czy armata. Jego kierowca szybko ruszył w stronę barykady przegradzającej ulicę Podwale.

Niemiec kierował stawiaczem min Schwerer Sprengladungsträger Borgward B IV (ciężki nosiciel ładunków wybuchowych Borgward B IV) z 302. batalionu pancernego. W przedniej części pojazdu był umocowany pojemnik z około 500 kg materiału wybuchowego. Kierowca podjeżdżał pod pozycje przeciwnika zwalniał ładunek, wycofywał maszynę, po czym drogą radiową zdalnie detonowano minę, niszcząc umocnienie i otwierając drogę atakującym oddziałom.

Powstańcy na barykadzie widząc pojazd obrzucili go butelkami z benzyną. Jego kierowca spanikował i zatrzymał się przy barykadzie. Błyskawicznie wyskoczył i zniknął w ruinach, uciekając ku swoim. Wszystko wydarzyło się tak szybko, że Powstańcy nie trafili wroga. Podobnie pojazdy osłaniające Borgwarda wycofały się.

Polscy żołnierze ugasili ogień i przyjrzeli się zdobytej maszynie. Nie znaleźli żadnego uzbrojenia, ale ich uwagę przykuło urządzenie przypominające radiostację. Wcześniej nie mieli okazji zetknąć się z takim pojazdem. Wiedzieli, że Niemcy są zdolni do wszelkich podstępów. Zdecydowali się pozostawić go do czasu, aż przyjdą specjaliści. Ciekawość wzięła jednak górę. Około 16.00 do wartowników zgłosiło się dwóch żołnierzy twierdzących, że mają pozwolenie od dowództwa. Weszli do środka i uruchomili pojazd, a następnie wyruszyli nim na tryumfalny objazd po Starym Mieście.

Ślad po wybuchu niemieckiego nosiciela ładunków wybuchowych typu SdKfz 301 Ausf. C Schwere Ladungsträger Borgward B IV. Siła eksplozji była tak wielka, że wrak pojazdu przesunęła spod domu Kilińskiego 3 na ul. Podwale.

Ślad po wybuchu niemieckiego nosiciela ładunków wybuchowych typu SdKfz 301 Ausf. C Schwere Ladungsträger Borgward B IV. Siła eksplozji była tak wielka, że wrak pojazdu przesunęła spod domu Kilińskiego 3 na ul. Podwale.

Zdobyczny pojazd przejechał ulicami Starówki otaczany gęstniejącym tłumem gapiów, w tym kobiet i dzieci. Niektórzy z nich weszli na maskę. Z okien okolicznych budynków oglądali to inni ludzie. Jednym z nich był dowódca AK gen. dyw. Tadeusz Komorowski „Bór”, który patrzył z jednego z okien w pałacu Raczyńskich.

Maszyna wjechała w ul. Kilińskiego, a następnie dojechała do skrzyżowania z ul. Długą. Nagle, podczas próby sforsowania niewielkiej, częściowo rozebranej barykady na wysokości domu przy ul. Kilińskiego 1, pojazd eksplodował. Było kilka minut po godzinie 18.00. W powietrzu unosił się swąd spalonych ciał i duszący pył, wokół leżały porozrywane zwłoki, a także odłamki cegieł oraz szkła.

Kiedy ogłuszeni wybuchem doszli do siebie, ich oczom ukazał się straszny widok. Dom na rogu ulic Kilińskiego i Podwale był zrujnowany. W kłębach opadającego pyłu i dymu zobaczyli rozczłonkowane szczątki ludzkie porozrzucane po całej powierzchni jezdni i rozpryśnięte na okolicznych budynkach. Kawałki ciał zwisały także z gzymsów, rynien i powybijanych okien. Wrak Borgwarda leżał odrzucony po drugiej stronie ulicy. Załoga wręcz wyparowała wskutek detonacji. Niektóre kawałki ciał znajdowano również na sąsiednich ulicach. Wielu ludzi, w tym „Bór”, odniosło duże rany.

Tylko niewiele z ponad 100 zwłok udało się rozpoznać. Te pochowano osobno. Natomiast poszarpane oderwane członki pochowano we wspólnym grobie w podwórzu domu przy ulicy Jana Kilińskiego 3. Oblicza się, że zginęło około 300 cywilów i żołnierzy. Wielu zostało rannych. Największe straty poniósł Batalion „Gustaw” – blisko 70 żołnierzy, „Gozdawa” stracił prawie 30 osób, a Batalion „Wigry” – ponad 20 Powstańców.

Ujęcie z okna na drugim piętrze domu przy Kilińskiego 5. Na skwerze przed budynkami widoczne ciała ofiar eksplozji.

Ujęcie z okna na drugim piętrze domu przy Kilińskiego 5. Na skwerze przed budynkami widoczne ciała ofiar eksplozji. 

Przez lata myślano, że była to niemiecka pułapka. Ukuło się nawet powiedzenie „czołg-pułapka”. Tymczasem Borgward, który eksplodował na ul. Kilińskiego nie był ani czołgiem, ani pułapką. Dziś uważa się, że wybuch był raczej dziełem przypadku. Po prostu kierowca maszyny najprawdopodobniej nie zdążył odczepić ładunku przy barykadzie na ul. Podwale. Gdy transporter przejęli Powstańcy i próbowali pokonać barykadę na ul. Kilińskiego, od pancerza oderwała się skrzynka z materiałem wybuchowym i eksplodowała.

Autor artykułu: Rafał Brodacki, Dział Historyczny Muzeum Powstania Warszawskiego

Zdjęcia ze zbiorów Muzeum Powstania Warszawskiego

 

Zobacz także

Nasz newsletter