dr Dariusz Zielonka
Przewodnik Muzeum Powstania Warszawskiego
Ludwig Fischer był gubernatorem najważniejszego, warszawskiego, dystryktu i tu – w przeciwieństwie do innych gubernatorów Generalnego Gubernatorstwa – rządził przez cały okres niemieckiej okupacji. Ten doktor prawa, pochodzący z Kaiserslautern w Nadrenii, odegrał ważną, złowrogą rolę w życiu okupowanej Warszawy.
Protegowany Franka
Fischer bardzo szybko związał się ze środowiskiem narodowo-socjalistycznym. Już jako 17-letni młodzieniec został członkiem nacjonalistycznej organizacji Separatisten Abwehrkampf. W 1926 r. wstąpił do NSDAP, a trzy lata później do SA. Rozwijał swą karierę prawniczą w urzędzie prawnym NSDAP, gdzie poznał dr. Hansa Franka, swego późniejszego protektora. Później wszędzie tam, gdzie pojawiał się Frank, wkrótce po nim zjawiał się Fischer, będąc jego najbliższym współpracownikiem i podwładnym (od 1934 r. w Akademii Prawa Niemieckiego; od 1938 r. w Narodowo-Socjalistycznym Związku Rzeczników Prawa). Idąc śladami Franka, w listopadzie 1937 r. został posłem z ramienia NSDAP do Reichstagu. W 1939 r. powołano go do wojska w stopniu starszego szeregowca, jednak nie brał udziału w ataku na Polskę. Wskutek interwencji Franka został odwołany z wojska i przydzielony do administracji cywilnej. Gdy 26 października 1939 r. Hansa Franka powołano na generalnego gubernatora, Fischera mianowano szefem dystryktu warszawskiego. Swoje stanowiska dwaj niemieccy naziści piastowali do wycofania się wojsk niemieckich z terenu Polski.
Dr Ludwig Fischer, gubernator dystryktu warszawskiego. Fot. Autor nieznany/ze zbiorów Muzeum Powstania Warszawskiego
Dr Hans Frank, generalny gubernator, z wizytą w okupowanej Warszawie. Fot. Autor nieznany/ze zbiorów Muzeum Powstania Warszawskiego
Udzielny „książę”
W okupowanej Warszawie Fischer zamieszkał w pałacu Brühla, w dawnym apartamencie ministra spraw zagranicznych Józefa Becka, pięknie udekorowanym zrabowanymi polskimi dziełami sztuki. Niektóre obrazy z kolekcji polskich rozdawał innym nazistowskim dygnitarzom lub wywoził do Rzeszy. W Warszawie prowadził życie na wysokiej stopie: organizował wieczory muzyczne, sam grywał na wiolonczeli. Fischer zajął także willę w Konstancinie, dawną własność dyrektora zakładów przemysłu zbrojeniowego Pocisk, Gustawa Wertheima, skąd wyruszał na polowania urządzane w podwarszawskich lasach.
Pałac Brühla w czasie okupacji – siedziba gubernatora dystryktu warszawskiego Ludwiga Fischera, ujęcie sprzed bramy od strony pl. Piłsudskiego. Fot. Autor nieznany/ze zbiorów Muzeum Powstania Warszawskiego
Po wojnie, podczas swojego procesu, Fischer zaprzeczał temu, jakoby posiadał wiedzę na temat przygotowania tzw. planu Pabsta, który zakładał zniszczenie większości zabudowy polskiej Warszawy i przekształcenie w dziesięciokrotnie zmniejszony, prowincjonalny, nowy niemiecki ośrodek miejski: Warschau. Deklarował miłość do miasta, rzekomo podobało mu się jego piękno i atmosfera. Jego uczucia do Warszawy miały zatem coś z miłości psychopaty, który dręczy ukochaną. Twierdził, że próbował przełamać uprzedzenia do Warszawy u dostojników nazistowskich – Franka i Himmlera. W memoriale z 1944 r. wysuwał jednak szereg konkretnych propozycji zmierzających do likwidacji Warszawy jako centrum polskości przez wysiedlenie Polaków na tereny rolne, a także germanizację miasta. W zakończeniu tego dokumentu napisał: Akcją tą nawiązujemy do niemieckiej przeszłości, albowiem Warszawa (…) ma zdecydowanie niemiecką przeszłość z zachowanymi do dziś wspaniałymi pomnikami kultury, które niegdyś przed wiekami stworzone zostały przez Niemców i które jeszcze dzisiaj przemawiają do nas jako kamienne świadectwa dawnego panowania niemieckiego na obszarze Wisły. W podobnym tonie brzmiał napisany przez Fischera wstęp do niemieckiego przewodnika po Warszawie pt. „Führer durch Warschau”.
Stąd w 1942 r. Fischer dwukrotnie zgłaszał się demonstracyjnie na ochotnika do wojska, na co zgody nie udzielił mu jednak Frank. Na skutek tej rzekomej „akcji ochrony interesów Warszawy” pogorszyły się jego osobiste relacje z Frankiem. Chodziło raczej o jego wielkie ambicje niż dobro Warszawy. Fischer wolał być zarządcą dużego, znaczącego miasta niż zredukowanego niemieckiego miasteczka. Te inklinacje są widoczne w planach powiększenia obszaru dystryktu warszawskiego. Już w 1940 r. bezskutecznie domagał się przyłączenia do niego powiatów: Biała Podlaska, Radzyń i Tomaszów Mazowiecki. Przez trzy miesiące 1943 r. dodatkowo administrował przejściowo dystryktem lubelskim. Fischer miał wielkie aspiracje i przede wszystkim chciał rządzić, a swą władzę w dystrykcie realizował w stylu zarządzania niemiecką kolonią. Zachowywał się na swym stanowisku jak udzielny książę.
Zbrodniarz zza biurka
Na wewnętrznej odprawie 10 sierpnia 1943 r. Fischer zwracał się do swych urzędników: Nie ma dziś lojalnych Polaków. Gdy zajdzie tego potrzeba, będziemy występować brutalnie i bezwzględnie. Polak dobrze funkcjonuje, gdy się stoi nad nim z batem w ręku.
Nienawidząc Polaków, na każdym kroku podejrzewał ich o konspiracyjną działalność. W niedzielę 16 września 1942 r., przejeżdżając konno w Skolimowie koło grupy kilkunastoletnich chłopców grających w piłkę, nakazał ich aresztować, oskarżając o zaangażowanie w konspirację.
Zarządzał branie i rozstrzeliwanie zakładników. Był współwinnym masakry w Wawrze (27 grudnia 1939 r.), realizację akcji AB i egzekucje w Palmirach. Jego podpisy widnieją na wielu plakatach informujących o rozstrzelaniu Polaków, np. z 11 marca 1941 r. o egzekucji 21 osób po likwidacji kolaboranta Igo Syma czy z 3 marca 1942 r. o rozstrzelaniu 100 zakładników za akcję ruchu oporu. Fischer wydał również zarządzenie o karze śmierci za pomoc udzielaną zbiegłym jeńcom radzieckim. 15 listopada 1941 r. podpisał zarządzenie o utworzeniu obozu pracy w Treblince I (przez obóz przeszło ok. 20 tys. Polaków i Żydów, z czego połowa zginęła). Przeprowadzał deportacje ludności polskiej do obozów koncentracyjnych i prac przymusowych w III Rzeszy. Był odpowiedzialny za masowy terror skierowany przeciwko ludności cywilnej dystryktu warszawskiego w czasie okupacji.
Obwieszczenie dr. Fischera o karze śmierci z 24 maja 1941 r. Fot. ze zbiorów Muzeum Powstania Warszawskiego
Zażarty antysemita
Fischer nie znosił Żydów; był pomysłodawcą i realizatorem utworzenia getta w Warszawie. Już 3 listopada 1939 r. wniósł projekt założenia warszawskiego getta, które jednak jego zarządzeniem powstało dopiero w październiku 1940 r. Wprowadzał różne szczegółowe zarządzenia dyskryminujące Żydów, np. noszenie opasek z gwiazdą Dawida. Dwa miesiące później zapowiadał stosowanie kary śmierci wobec Żydów za opuszczanie granic getta. Natomiast Polakom za udzielanie schronienia czy wsparcia Żydowi groził w odezwie z 17 czerwca 1941 r. ciężkim więzieniem. Getto przynosiło niemieckiej administracji ogromne korzyści materialne. Fischer utrzymywał bliskie kontakty towarzyskie z Hansem Frankiem. Żony obu niemieckich dygnitarzy przeprowadzały wspólnie wyprawy do getta warszawskiego i krakowskiego w celu grabieży żydowskiej biżuterii, futer i innych cennych rzeczy. Antysemityzm Fischera opisał w książce „Kaputt” dziennikarz włoski Curzio Malaparte, który był goszczony w Warszawie w lutym 1942 r.: Gubernator Fischer, nabierając łyżką sos i polewając nim, niby złocistym deszczem, swoją porcję pieczystego, opowiadał, w jaki sposób grzebie się Żydów z getta. – Warstwa trupów, warstwa wapna – objaśniał takim tonem, jakby mówił „plaster mięsa, warstwa sosu”.
Warszawskie getto. Mur przy ul. Chłodnej i kładka przy ul. Żelaznej łącząca tzw. małe i duże getto. Ujęcie spod kamienicy przy ul. Chłodnej 22 w kierunku zachodnim. Fot. Mieczysław Bil-Bilażewski/ze zbiorów Muzeum Powstania Warszawskiego
Po upadku powstania w getcie warszawskim brał udział w likwidacji samego getta. 14 maja 1943 r. Fischer wydał odezwę, w której stwierdzał, że zamachy na wojskowych i cywilnych Niemców wykonują Żydzi i komuniści ukrywający się w getcie i dlatego getto jako siedlisko oporu zostało zlikwidowane.
Łączna liczba ofiar warszawskiego getta szacowana jest na blisko 400 tys. osób, z czego ponad 90 tys. zginęło lub zmarło w Warszawie wskutek głodu i chorób, o czym Fischer musiał doskonale wiedzieć, bowiem w rozmowie z Adamem Czerniakowem, prezesem Judenratu, zwrócił uwagę, że złe wrażenie robią trupy na ulicach getta.
Numer jeden na liście
Fischer był uznany przez polski ruch oporu za osobę szczególnie niebezpieczną. Za zbrodnie popełnione na narodzie polskim został skazany przez sąd podziemny na karę śmierci. Jego nazwisko znalazło się na pierwszym miejscu na liście nazistowskich funkcjonariuszy przeznaczonych do likwidacji w ramach akcji Główki. Przygotowywano na niego kilka zamachów. W okresie Wielkanocy 1940 r. w warsztacie celowo nie dokręcono kół w jego samochodzie. Podczas podróży koło urwało się, ale Fischer w wypadku jedynie się potłukł. Następnym razem wysłano w paczce na jego adres bombę zegarową, która eksplodując przy rozpakowaniu, zabiła jednego z urzędników niemieckich, a drugiego zraniła. Fischer uniknął także śmierci podczas zamachu bombowego, zorganizowanego w kinie Apollo podczas premiery filmu 17 stycznia 1943 r. Znając jego pasję do polowania, w styczniu 1944 r. zorganizowano zasadzkę w lesie pod Wawrem (akcja „Polowanie”). Rozciągnięta lina miała zatrzymać samochody kolumny Fischera, jednak pierwszy z nich ją zerwał, a pojazdy zostały jedynie ostrzelane przez żołnierzy Batalionu „Zośka”. Kilka osób z otoczenia Fischera zraniono, ale on sam ocalał.
Tchórz z Krzyżem Żelaznym?
Wobec zbliżania się do Warszawy ofensywy Armii Czerwonej w lipcu 1944 r. Fischer wyjechał z miasta. Jednak 26 lipca powrócił, a wraz z nim wznowiła swą działalność administracja niemiecka. Następnego dnia około godz. 17.00 przez megafony i poprzez rozwieszone plakaty rozpowszechniono wezwanie Fischera, aby 100 tys. mieszkańców Warszawy stawiło się do wykonania prac fortyfikacyjnych dla obrony przed zbliżającymi się siłami radzieckimi. Dowództwo Armii Krajowej obawiało się, że to swoista branka, dlatego też rozkaz został całkowicie zbojkotowany przez ludność polską, oczekującą już na rozkaz wybuchu powstania. Sam Fischer został poinformowany przez dowódcę SS i policji Paula Geibela o polskich przygotowaniach do powstania. Geibel prosił, aby gubernator schronił się w dzielnicy policyjnej przy al. Szucha z wydzieloną dla jego osłony kompanią policyjną. Ten jednak kilkakrotnie odmawiał; nawet wtedy, gdy o godz. 16.00 konfidenci hitlerowscy donieśli o przewidywanej godzinie „W”. Prawdopodobnie Fischer nie wierzył do końca, że Polacy wywołają powstanie. Dla niego polski ruch oporu to byli tchórzliwi bandyci i kryminaliści. Sądził, że większość ludności polskiej obawia się ofensywy Armii Czerwonej, a dominującym uczuciem wśród Polaków jest nie wrogość do Niemców, lecz obawa przed nadejściem komunizmu. Z tego mogło wyrastać jego przekonanie, że powstania w Warszawie jednak nie będzie.
Wybuch Powstania Warszawskiego zastał Fischera w pałacu Brühla. Gubernator znalazł się w potrzasku i jego uwolnienie stanowiło jeden z pierwszych celów niemieckich. W kolejnych dniach Fischer prowadził nerwowe rozmowy telefoniczne z Frankiem – czując obłędny lęk przed Powstańcami, błagał o przysłanie posiłków. Po przebiciu się oddziałów Oskara Dirlewangera z Woli przez Ogród Saski urzędnicy okupacyjnej administracji zostali uwolnieni z okrążenia. 9 sierpnia podczas ewakuacji zarządzonej przez gen. Reinera Stahela kolumna niemiecka została ostrzelana przez oddziały powstańcze. Zginęło kilku Niemców, w tym Herbert Hummel, zastępca Fischera. Wśród rannych znalazł się sam Fischer, lekko ranny w twarz. Po wyjściu z powstańczej Warszawy kolumna skierowała się najpierw do Helenowa, a następnie do Sochaczewa, który na kolejne miesiące stał się tymczasową siedzibą gubernatora dystryktu warszawskiego. 22 sierpnia Fischer przybył do Krakowa, do swego protektora Franka, który wyraziwszy swoje uznanie za jego postawę w czasie walk powstańczych, odznaczył go Krzyżem Żelaznym II klasy. Kilka tygodni później gubernator otrzymał jeszcze Wojenny Krzyż Zasługi I klasy z Mieczami. Co ciekawe, gen. Erich von dem Bach-Zelewski, dowódca niemieckich sił zwalczających Powstanie, uważał odznaczonego Fischera za zwykłego tchórza.
Plac Piłsudskiego w czasie Powstania Warszawskiego. Fot. Autor nieznany/ze zbiorów Muzeum Powstania Warszawskiego
Grabież
Po upadku Powstaniu Warszawskiego Fischer, jako szef administracji cywilnej, był współodpowiedzialny za plądrowanie i rabunek mienia ze zniszczonej Warszawy. Ze swoim 17-osobowym sztabem przeprowadzał akcje grabieży i toczył spory kompetencyjne z gauleiterem tzw. Kraju Warty Arthurem Greisem, Erichem Kochem – nadprezydentem Prus Wschodnich oraz z Wehrmachtem na temat tego, kto ma prawo rabować Warszawę. W praktyce, w mniejszym lub większym stopniu, grabieży dopuszczali się wszyscy wyżej wymienieni. Wiele polskich dzieł sztuki, w tym niektóre obrazy z Muzeum Narodowego, Fischer przywłaszczył sobie, a jeden z obrazów Rembrandta podarował Frankowi.
Epilog
Ofensywa Armii Czerwonej w styczniu 1945 r. zmusiła nazistowskiego dygnitarza do ucieczki do Bawarii. Fischer został aresztowany tam przez Amerykanów i po wojnie wydany Polsce. W ławie oskarżonych zasiadł wraz z trzema innymi członkami władz okupowanej Warszawy (m.in. Ludwigiem Leistem) przed Najwyższym Trybunałem Narodowym w tzw. procesie wielkorządców Warszawy. Po trzymiesięcznym procesie, 3 marca 1947 r., za organizowanie lub tolerowanie zarządzanych przez gestapo masowych łapanek i egzekucji, zbrodnie popełniane w gettach żydowskich i niszczenie kultury polskiej został skazany na karę śmierci. 8 marca 1947 r. wyrok został wykonany.