Pseudonim:
-
Data urodzenia:
1910-02-23
Data śmierci:
2000-01-21
Funkcja:
lekarz
Miejsce urodzenia:
Guzów
Imiona rodziców:
Tomasz - Aleksandra
Udział w konspiracji 1939-1944:
Narodowe Siły Zbrojne - Okręg I Warszawa-Miasto
Adres przed Powstaniem Warszawskim:
Warszawa ul. Mokotowska 57
Oddział:
"Bakcyl" (Sanitariat Okręgu Warszawskiego Armii Krajowej) - Podobwód Śródmieście-Południe - Szpital Polowy ul. Mokotowska 55
Dzielnica:
Śródmieście Południe
Losy po Powstaniu:
Wyjechała z Warszawy z rannymi.
Miejsce pochówku:
Gdańsk, Cmentarz Srebrzysko
Informacje dodatkowe:
Przed wojną pracowała w Klinice Chirurgii Szczękowej, gdzie poznała przyszłego komendanta szpitala dr. Józefa Hochsingera "Moszczeńskiego". Po wojnie wyemigrowała.
Wspomnienia:
    Maria Miłodrowska lekarz Szpital na Mokotowskiej 55:" W naszej stołówce siedzi przy stole 5-6 chłopców, milczą. Wynędzniałe, bez wyrazu, twarze. Oczy wpatrzone w im tylko wiadome obrazy. Nie pyta się o nic ludzi o takich oczach. To chłopcy ze Starówki - pewno przyszli kanałami. Do takich kanałów któregoś z owych dni weszła Danusia Paprocka - koleżanka z ławy szkolnej i z harcerstwa, spod komendy niezapomnianej Loli Ter-Garerówny. Była drobna, delikatna, o twarzy dziecka i wielkich, szarych oczach. Danusia nigdy nie wyszła z kanałów (to wiadomość późniejsza). Powstańcy składają na stole operacyjnym ciało kobiety. Krótko ostrzyżone "na polkę" gładkie włosy nieco przyprószone siwizną. Chłopcy stoją, w ich postawie wyczuwa się dystans i szacunek - to łączniczka. Pod barykadami zawsze przechodziła z wysoko podniesioną głową. Nigdy się nie pochylała - meldują cicho. Twarz nie zmieniona, ale gdzieś z tyłu czy z boku mały okrągły otwór - tędy weszła śmierć. Bulwersują nas różne wieści. Powstańcy po walce wdarli się do opuszczonego przez Niemców mieszkania. Zastali zapasy. Wino zapieczętowane. Chłopcy poczęstowali się - kilku zmarło - wino było zatrute. Przynoszą na noszach młodego chłopca nieprzytomnego. Nie ma żadnej rany. Zostaje na noszach do następnego dnia - pewnie pijany - wytrzeźwieje. Następnego dnia chłopiec nadal nieprzytomny, brak zapachu alkoholu. Bardzo szczegółowe oględziny - maleńki idący w głąb czaszki otwór na potylicy, poszerzenie wejścia - wydziela się olbrzymia ilość ropy... Wnoszą małe dziecko, chłopczyna 8-10 lat, martwy. Obszukujemy ubranie. To mały bezimienny powstaniec. Znajdujemy list pisany przez jakąś kobietę: "Jestem bliska szaleństwa, dłużej nie wytrzymam" itd. itd... Amputacja ręki, nogi - to głupstwo. Głowa, brzuch, klatka piersiowa - to już coś. A ktoś rozpacza, że musi stracić kończynę. Uderza mnie własne otępienie na niedolę ludzką. A przecież przy postrzale nogi ludzie też giną. Właśnie leży na stole młody chłopiec. Kończyna dolna straszliwie rozdęta - tętnica udowa, amputacja - orzeka chirurg. Brat rannego, powstaniec, jest obok. Przemawia do rannego z szorstką serdecznością, ale głos mu drży. Transfuzja od brata. Brat - cywil - przyszedł do oddziału dowiedzieć się, co się ze mną dzieje i to właśnie brat oberwał - opowiada brat - powstaniec. W czasie operacji amputacji operowany umiera. - Co ja powiem matce? - mówi z rozpaczą chłopiec. - Wróć do matki - mówię po cichu - i zaopiekuj się nią, powstanie się kończy, musisz być przy matce! Trafił również do nas starszy pan - docent czy profesor Politechniki z raną dłoni i podbrzusza. Wykonywał granaty - któryś eksplodował. W nocy spodziewany jest atak od Al. Ujazdowskich. - Co będzie, gdy Niemcy się tu werdrą? - pytamy. Ranni?... My!...Dotarły już do nas wieści o ich "działalności" w innych zdobytych szpitalach. - Nie martwcie się, dla wszystkich mam dość - mówi któryś z chirurgów. Czego? (cyjanek). Powoli dociąga do nas personel z innych szpitali już zajętych przez Niemców. Jeden z lekarzy - chirurg - z jakimś dziwnym uśmiechem opowiada: - U nas mieliśmy chorych (chyba w dawnym PKO na Marszałkowskiej) poparzonych po bombie zapalającej. Ich skóra była spieczona jak u kurcząt. I chorzy ci byli - to dziwne - nawet przytomni... Któregoś dnia przynoszą kobietę wyciągniętą spod gruzów. Wydawało mi się, żejuż zdołałam zobaczyć wszystkie okropności. Piękna dziewczyna o bujnych, jasnych włosach - skóra ściśle nabita ziarnkami piasku, jak na plaży. Niespokojna tak, że trzeba siłą trzymać, żeby nie spadła ze stołu. Wije się jak wąż, wyglada tak, jakby jej ciało było pozbawione kości. To niesamowite wrażenie. - Byle nie to! - krzyczę w myślach.- Umrzeć pod gołym niebem! Chora nieprzytomna, coś bredzi, kogoś przywołuje. Któryś z przybyłych lekarzy zaleca morfinę - podaję. Bez efektu... Widok jest nieznośny. - Jeszcze jedną! - pada decyzja. Podaję z wewnętrznym przeświadczeniem, że chora uspokoi się - na zawsze. Tak się stało - tylko dziwnie szybko. Gdy po kilku godzinach odwiedziłam ją w piwnicy, twarz jej zmieniła się straszliwie - nie do poznania. Tylko włosy pozostały piękne - po nich ją poznałam. Pod koniec powstania mieliśmy tylko dwie - trzy strzykawki. Długi czas warowano przy nich, gdy się gotowały - co by było, gdyby ich zabrakło? Strach pomyśleć! Ale oto powstańcy wdarli się do magazynu strzykawek i szpitalnasz otrzymał ich tak wiele, że można bylo dzielić się nimi z innymi szpitalami. Nie pilnowano ich tak skrupulatnie, marnowały się przy gotowaniu. Lekkomyślność, a może zmęczenie? Już nie zważałam na oszczędność - brakło energii. Wśród dramatów rozgrywały się też małe ludzkie sprawy. Oto jedna z nich: poczęstowano mnie i oddano pod opiekę sporą ilość angeliki (to takie słodkie, zielone przybranie do tortów, chyba z tataraku?). Skąd to trafilo do nas - nie wiem. Przyszło kilka młodziutkich dziewcząt z sali chorych, posłyszałam, że mówiły o głodzie. Wydałam im ową angelikę na wątpliwe zaspokojenie głodu. Oberwało mi się za to! Powstanie upadało, zdawaliśmy sobie sprawę. Czułam się już bardzo wyczerpana. Chyba to było widać. Któraś z sióstr szpitalnych zaproponowała mi odpoczynek w łóżku między chorymi na sali".
Źródła:
Muzeum Powstania warszawskiego, baza uczestników PW, wyszukiwarka miejsca pochówku w Gdańsku, MPW-kontakt -p. Beata Trzcińska
Posiadasz jakiekolwiek dane lub materiały o mieszkańcach stolicy, którzy zginęli lub zaginęli w trakcie Powstania Warszawskiego? Chcesz poprawić biogram lub dodać nowe informacje o ofiarach cywilnych? Zaproponuj zmiany w formularzu. Wszystkie uwagi będą weryfikowanie przez grono historyków Muzeum Powstania Warszawskiego i po weryfikacji uzupełniane w bazie.

Pomóż uzupełnić bazę biogramów

Nasz newsletter