Data urodzenia:
1918-03-05
Stopień:
plutonowy podchorąży
Wykształcenie (w tym wojskowe):
Absolwent Gimnazjum im. Fryderyka Chopina w Sochaczewie (matura 1938). W maju 1938 roku powołany na dywizyjny kurs podchorążych piechoty w Skierniewicach. Od maja 1939 przeniesiony do Szkoły Podchorążych Zawodowych w Ostrowi Mazowieckiej. Na ćwiczenia wojskowe delegowany do 10 Pułku Piechoty w Łowiczu. W czasie okupacji student medycyny Tajnego Uniwersytetu Ziem Zachodnich i szkoły sanitarnej Zaorskiego.
Kampania wrześniowa:
Uczestnik walk w szeregach 10 pp. Pełnił funkcję ordynansa bojowego między płk. Czajkowskim i mjr. Dorożyńskim. Brał udział w bitwie pod Janowem Lubelskim (2.10.1939). Uniknął niewoli. Powrócił do Łowicza.
Udział w konspiracji 1939-1944:
ZWZ - AK : wprowadzony do organizacji w grudniu 1939 r., zaprzysiężony przez pchor. rez. Gostkiewicza
Oddział:
Okręg Warszawski Armii Krajowej - I Obwód "Radwan" (Śródmieście) - 4. Rejon "Reguła" ("Zagończyk") - punkt sanitarny Zielna 22
Szlak bojowy:
Śródmieście Północ
Losy po Powstaniu:
Wraz ze szpitalem przebywał w Warszawie do 11 października 1944. Skierowany następnie do obozu przejściowego w Pruszkowie, skąd udało mu się zbiec do Milanówka, a dalej do rodziców w rodzinnym Łowiczu.
Ze wspomnień Henryka Winczewskiego:
"Od pierwszych chwil po wybuchu Powstania Warszawskiego przystąpiłem do niego i udzielania pierwszej pomocy sanitarnej rannym powstańcom i ludności cywilnej Warszawy w zaimprowizowanym punkcie sanitarnym przy ulicy Zielnej 22 (opiekę medyczną w tym punkcie sprawował dr Witali). Pamiętam dzień 17 sierpnia, oraz to że ok. godziny 18-tej zostałem wezwany przez pielęgniarkę do majora Zagończyka. Mieszkałem przy ul. Marszałkowskiej 127 a zameldować musiałem się na Marszałkowskiej 125 gdzie stacjonował mjr. Zagończyk. Niestety do niego już nie dotarłem. Szedłem piwnicą i w tym czasie pocisk z działa kolejowego zniszczył oficynę budynku w którym mieszkałem i część sąsiedniego budynku przy Marszałkowskiej 129. Nie było możliwości aby w tych warunkach przedostać się i zameldować u majora Zagończyka. Ten rozkaz majora i wywołanie mnie przez pielęgniarkę spowodował, że opuściłem mieszkanie które legło w gruzach i gdybym tam był nie byłoby mnie zapewne wśród żywych. Pamiętam także, że w pierwszych dniach powstania w jakiejś akcji którą dowodził porucznik Wiśniewski (nie wiem czy to nazwisko czy pseudonim) idąc od ulicy Zielnej w kierunku Żelaznej doszło do walki w której został ciężko ranny w głowę dowódca. Przeniesiony został do punktu na Moniuszki 1 i tam w obecności kilku wojskowych został odznaczony przez ówczesnego płk. Montera. Dowódca wkrótce zmarł. Przydzielono mnie do IV rejonu, I baonu szturmowego jako dowódcę drużyny sanitarnej z którą brałem udział w akcjach. Pamiętam akcję na PAST-ę (od strony Zielnej) – byłem świadkiem jak z piwnic tego obiektu wychodziło 17 jeńców niemieckich. Pamiętam jak z miotaczem płomieni atakował – zapalał PAST-ę porucznik Wiśniewski. Był tam też wśród biorących udział w akcji pochodzący i znany mi z Łowicza porucznik wojsk podhalańskich Czesław Gałaj. Po działaniach na PAST-ę otrzymałem rozkaz przemieszczenia się i rozpoczęcia działań przy Królewskiej 16. Akcja mej drużyny trwała dobę i była skojarzona z akcją na Ogród Saski. Po dobie wróciliśmy z powrotem na Zielną, gdzie w tym czasie stacjonował kpt. Rum i jego oddział z sekretarzem por. Wilczyńskim (tenże porucznik wziął ode mnie legitymację celem wpisania awansu). Po kilku dniach Sztab przeniósł się na ul. Zgoda a ja wraz z sanitariuszami zameldowałem się na ul. Złotej 22 (dawny Wydział Skarbowy). W tym czasie byli tam lekarze: dr Kołodziejska, dr Pigoń, dr Pokrzywiński, dr Gerlecki, student medycyny Znaniecki Tadeusz i inni których nie pamiętam (10 lekarzy i 3 studentów medycyny). Jak sobie przypominam na tym punkcie było dużo chorych na tyfus brzuszny – byli to przeważnie żołnierze kpt. Iskry. W tym szpitalu przebywałem do dnia 11 października – skąd część personelu medycznego odeszła z wojskami do niewoli, a resztę zaprowadzono do obozu do Pruszkowa. W tej ostatniej grupie byłem również ja i zbiegłem do Milanówka a następnie Łowicza gdzie mieszkali moi Rodzice. W pierwszych dniach powstania otrzymałem legitymację Armii Krajowej (koloru różowego) w której oprócz nazwiska i daty urodzenia był mój pseudonim „Harry”. Na drugiej stronie tej legitymacji był mój awans na porucznika Armii Krajowej podpisany przez generała Montera.? Legitymacja wraz z pieniędzmi (z żołdu) stemplowanymi stemplem AK zaginęła z ukrycia na strychu domu w którym mieściła się przychodnia kolejowa i w którym mieszkali rodzice mojej żony uczestniczki Powstania Warszawskiego Danuty Choińskiej."