Pseudonim:
"Henryk"
Data urodzenia:
1923-01-01
Data śmierci:
2014-12-20
Funkcja:
-
Stopień:
starszy strzelec
Miejsce urodzenia:
Warszawa
Imiona rodziców:
Wiktor - Marianna z domu Jaska
Wykształcenie do 1944 r.:
W latach 1930-1939 był uczniem Publicznej Szkoły Powszechnej Nr. 39 przy ul. Tarczyńskiej 8. Do wybuchu II wojny światowej w 1939 ukończył trzy klasy w II Miejskim Męskim Gimnazjum i Liceum im. gen. Jakuba Jasińskiego przy ul. Skaryszewskiej 8. Od 1937 był członkiem gimnazjalnej 18. Warszawskiej Żeglarskiej Drużyny Harcerzy. W okresie od października 1939 do czerwca 1940 uczył się na tajnych kompletach; ukończył czwartą klasę gimnazjum, uzyskując "małą maturę". W latach 1941-1943 był uczniem Państwowego Liceum Samochodowego przy ul. Chmielnej 102, zdając egzamin dojrzałości.
Udział w wojnie obronnej 1939:
Po radiowym apelu płk. Romana Umiastowskiego (7.09.1939) w składzie harcerskiego batalionu marszowego opuścił stolicę. Do Warszawy powrócił na przełomie września i października, gdy była już zajęta przez oddziały niemieckie.
Udział w konspiracji 1939-1944:
W konspiracji od kwietnia 1942 roku - członek Grup Szturmowych (GS) Szarych Szeregów; włączony do 2. drużyny (CR-200) prowadzonej przez "Felka" (Feliks Pendelski), w składzie Hufca "Centrum" (CR) - dowódca "Zośka" (Tadeusz Zawadzki). Po przekształceniu warszawskich GS-ów w batalion "Zośka" (wrzesień 1943) wszedł w skład 2. drużyny III plutonu 1. kompanii "Felek". Wraz ze "Staśkiem" (Stanisław Krawczyk) i "Kubą" (Konrad Okolski) prowadził magazyn broni urządzony w pomieszczeniach gospodarczych Szpitala Dzieciątka Jezus przy ul. Nowogrodzkiej, którego dyrektorem był mocno zaangażowany w działalność konspiracyjną ojciec "Kuby", dr Konrad Okolski. Jako magazynier nie brał bezpośredniego udziału w akcjach bojowych oddziału, uczestniczył natomiast w konserwacji i przerzucaniu do innych lokali powierzonej mu broni. Ukończył konspiracyjną Szkołę Niższych Dowódców "Belweder", a w lipcu 1944 odbył z oddziałem szkolenie terenowe w "Bazie Leśnej" pod Wyszkowem (akcja "Par II"). Równocześnie od kwietnia do czerwca 1943 pracował dorywczo w zakładzie "Eska" produkującym kłódki, a od lipca tego roku był magazynierem w firmie "Walter Caspar Tobbens". Przydział 31.07.1944 - Kedyw Komendy Głównej Armii Krajowej - Brygada Dywersyjna "Broda 53" - batalion "Zośka" - 2. kompania "Rudy” - III pluton "Felek" - 2. drużyna.
Oddział:
Armia Krajowa - zgrupowanie "Radosław" - pułk "Broda 53" - batalion "Zośka" - 2. kompania "Rudy” - III pluton "Felek” - 2. drużyna.
Koncentracja przed godziną "W":
Fabryka "Telefunken", ul. Mireckiego
Szlak bojowy:
Wola. Od pierwszych chwil po godzinie "W" wraz z macierzystym III plutonem "Felek" dowodzonym przez sierż. pchor. "Kubę" brał udział w opanowaniu i zabezpieczeniu rejonu ul. Mireckiego - Okopowa. Na ul. Okopowej przy Glinianej uczestniczył w budowie pierwszej barykady przy bramie cmentarnej. 2 sierpnia wraz ze swoją drużyną brał udział w ataku na dwa niemieckie czołgi typu "Panther", które wdarły się ul. Karolkową w pozycje powstańcze i ul. Mireckiego dotarły do ul. Okopowej na wysokości Cmentarza Żydowskiego. Po zdobyciu czołgów, około godz. 14-tej jego pluton (drużyny 2. i 4.) został wyznaczony do uderzenia na koszary niemieckie urządzone w zabudowaniach dawnej Szkoły Powszechnej Nr. 81 przy ul. Spokojnej 13. W tej akcji został ciężko ranny i wyeliminowany z dalszych walk.
Odniesione rany:
Ciężko ranny w płuco i obojczyk 2.08.1944 r. podczas zdobywania szkoły przy ul. Spokojnej 13. Po udzieleniu mu pierwszej pomocy przez sanitariuszki został przewieziony do dziecięcego Szpitala im. Karola i Marii przy ul. Leszno 136. W szpitalu tym przebywał do podpalenia przez Niemców sąsiedniego Szpitala św. Łazarza przy ul. Karolkowej 15. W nocy 5 sierpnia 1944 r. zagrożony został również Szpital im. Karola i Marii, w którym przebywało ok. 150 rannych. Po wtargnięciu Niemców do szpitala większość rannych wypędzono na ulicę, po czym pognano ich Lesznem i Górczewską w kierunku ul. Płockiej - do Szpitala Wolskiego (Płocka 26). Wielu rannych zastrzelono na ulicy, ciężej rannych, którzy nie mogli wyjść z sal o własnych siłach Niemcy zamordowali na miejscu. Swoje ocalenie tak wspomina:
    "Zrobił się straszny rwetes, gdyż każdy chciał się wydostać z sali na widoczny przez drzwi taras, a znaczna część chorych nie była chodząca. Podniosłem się z materaca, okręciłem kocem i skierowałem do wyjścia. Przy drzwiach zgromadziło się kilkanaście łóżek z rannymi, które chodzący chorzy popychali do wyjścia. Przyłożyłem się również do wyciągnięcia na taras jednego łóżka, i jeszcze jednego, ale nie miałem sił, osunąłem się ze schodków tarasu na trawnik i tam siedziałem. W pewnej chwili Niemiec kazał mi wstać i iść za innymi. W grupie około 20 osób zatrzymano nas pod murem budynku szpitalnego. Budynek już się palił i było bardzo gorąco. Był już wieczór. Raptem za nami zauważyliśmy grupę pielęgniarek w białych fartuchach z lekarzami. Przeszli obok nas i z następnego pawilonu szpitalnego wynosili małe i maleńkie dzieci. Kładli je na trawniku, blisko nas, w becikach lub kocykach. Po wyniesieniu kilkunastu dzieci i ten budynek zaczął się palić, więc pielęgniarki zwiększyły tempo ratowania dzieci z płonącego pawilonu - w sumie wyniesiono ich około czterdzieści. Niemcy kazali pielęgniarkom i nam zabrać dzieci z trawnika i wszystkich gonili do drewnianej komórki pod murem ogrodzeniowym szpitala. Tam zamknięci, przesiedzieliśmy na kupie desek do rana. Wcześnie rano oddano serię strzałów do drzwi naszej komórki, a następnie kopnięciem otworzono je. Na szczęście zraniono tylko kilka osób. Kazano nam wszystkim wychodzić - przy drzwiach stanęło dwóch niemieckich żołnierzy z bronią w ręku... Wtedy uświadomiłem sobie, że wychodząc stąd muszę mieć dziecko, bo inaczej zginę. Prosiłem najbliższą pielęgniarkę mającą dwoje małych dzieci, żeby mi jedno oddała, ale ona nie chciała, bo obawiała się, że nie dam rady i dziecko upuszczę. Przekonałem ją prawie na siłę, że to jest konieczne i pomogła mi dobrze uchwycić lewą ręką dziecko w beciku. Wychodziliśmy z nią przy końcu grupy. Przy drzwiach nie zatrzymano mnie, ale po kilku krokach jeden z żołnierzy dogonił mnie i krzyknął: Was ist los? Trochę język niemiecki znałem i odpowiedziałem mu, że leżałem w szpitalu, bo jestem ranny od bomby, która zburzyła mój dom, a to jest moje dziecko.... Odwrócił się i odszedł."
Na końcu grupy "Henryk" doszedł ul. Górczewską do Szpitala Wolskiego przy ul. Płockiej 26, gdzie wcześniej, 5 sierpnia żołnierze SS dokonali rzezi personelu i chorych. Tu przebywał na leczeniu pod opieką personelu lekarskiego i "Pani Stasi" (Stanisława Kwaskowska) pielęgniarki komórki sanitarnej "Rola" Kedywu KG AK. Około 15 września 1944 r. opuszcza szpital przy ul. Płockiej i wozem konnym dociera do Podkowy Leśnej, skąd po trzech dniach wyjeżdża do rodziny przebywającej we wsi Boczki koło Łowicza.
Losy po wojnie:
Po przejściu frontu, w lutym 1945 r. wraca z rodzicami do Warszawy. W czerwcu tego roku podejmuje pracę w przedsiębiorstwie Państwowej Komunikacji Samochodowej. Jesienią 1946 r. podejmuje studia na Wydziale Mechanicznym Politechniki Warszawskiej, które jednak przerywa po I semestrze, zawierając związek małżeński. Do 1973 r. pracuje nieprzerwanie w warszawskim PKS, pełniąc kolejno funkcję pracownika technicznego, kierownika Działu Technicznego, kierownika Warsztatów Napraw Głównych i Głównego Dyspozytora w Zjednoczeniu PKS. W okresie nasilonych represji wobec byłych żołnierzy Armii Krajowej w 1948 r., co najmniej dwa razy tygodniowo, przez trzy miesiące, pisał w Dziale Kard swój życiorys. W 1960 r. rozpoczął studia w Wieczorowej Szkole Inżynierskiej Politechniki Warszawskiej, uzyskując w 1966 r. dyplom inżyniera mechanika ze specjalnością maszyn roboczych i pojazdów. Od października 1973 r. pracuje w Państwowym Biurze Podróży "Orbis" na stanowisku kierownika Działu Transportu. Od lipca 1982 r. na emeryturze. Przez wiele lat pełnił funkcję skarbnika Środowiska byłych żołnierzy batalionu "Zośka". Uczestniczy w uroczystościach związanych z działalnością konspiracyjną i powstańczą batalionu.
Życie prywatne:
Od 1946 r. żonaty z Zofią Marianną z domu Wacławek. Ma córkę Marię (1948), mgr fizyki, i syna Edwarda (1952), inż. samochodowego.
Odznaczenia - awanse:
Warszawski Krzyż Powstańczy (1982), Krzyż Armii Krajowej (1983), Krzyż "Za Zasługi dla ZHP" z Rozetą i Mieczami (1989), Krzyż Partyzancki (1995), Medal "Za Warszawę 1939-1945" (1995), Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski (2000). Awansowany do stopnia podporucznika rezerwy piechoty (1998).
Archiwum Historii Mówionej:
Henryk Józef Kowal Pseudonim: "Henryk" Zobacz grób
Posiadasz jakiekolwiek dane lub materiały o mieszkańcach stolicy, którzy zginęli lub zaginęli w trakcie Powstania Warszawskiego? Chcesz poprawić biogram lub dodać nowe informacje o ofiarach cywilnych? Zaproponuj zmiany w formularzu. Wszystkie uwagi będą weryfikowanie przez grono historyków Muzeum Powstania Warszawskiego i po weryfikacji uzupełniane w bazie.

Pomóż uzupełnić bazę biogramów

Henryk Józef Kowal, zdjęcie z okresu okupacji. Fot. AR MPW

Henryk Józef Kowal, zdjęcie z okresu okupacji. Fot. AR MPW

Zdjęcie z lat okupacji, od lewej siedzą: "Stasiek" (Stanisław Krawczyk), "Kuba" (Konrad Okolski) i "Henryk" (Henryk Kowal).

Zdjęcie z lat okupacji, od lewej siedzą: "Stasiek" (Stanisław Krawczyk), "Kuba" (Konrad Okolski) i "Henryk" (Henryk Kowal).

Nasz newsletter