1944: Na ratunek sercu Chopina

Fryderyk Chopin zmarł w Paryżu po ciężkiej chorobie 17 października 1849 r. Pragnął, by jego serce powróciło do Warszawy, więc po śmierci kompozytora wyjęto je z klatki piersiowej i umieszczono w słoju, wypełnionym alkoholem.

Serce Chopina trafia do Warszawy

Siostra artysty, Ludwika Jędrzejewiczowa, potajemnie przewiozła je do Warszawy, ukrywając słój pod ubraniem, z obawy przed rewizją. Spełniając życzenie brata, Jędrzejewiczowa przekazała serce do kościoła św. Krzyża na Krakowskim Przedmieściu – parafialnej świątyni rodziny Chopinów, gdzie trzymano je w skrzynce złożonej w katakumbach. W 1879  r. w tajemnicy przed władzami rosyjskimi serce umieszczono w jednym z filarów w nawie kościoła; do wnęki włożono serce w podwójnej puszce, ołowianej i drewnianej, a następnie zamurowano. Umieszczono tam marmurowe popiersie Chopina dłuta Leonarda Marconiego, opatrując je tablicą z napisem: Fryderykowi Chopinowi – rodacy oraz cytatem z Ewangelii św. Mateusza Gdzie skarb Twój, tam serce Twoje. Serce pozostało tam aż do wybuchu Powstania Warszawskiego.

Niemcy wobec pamięci Chopina 1939-1944

Od początku okupacji Fryderyk Chopin został uznany przez władze niemieckie za niebezpieczny symbol polskości. Z tego powodu pierwszym lub drugim pomnikiem zniszczonym przez Niemców w Warszawie był właśnie pomnik Chopina w parku Łazienkowskim (dłuta Wacława Szymanowskiego), w maju 1940 r. na polecenie gubernatora Hansa Franka wysadzony w powietrze i dodatkowo pocięty na części palnikami. Równocześnie Niemcy wszczęli akcję niszczenia wszelkich kopii tego pomnika w całym Generalnym Gubernatorstwie i Kraju Warty; ich ofiarą padły gipsowe odlewy, a nawet drewniana kopia znaleziona w Muzeum Wielkopolskim w Poznaniu. Tolerowano jedynie bardziej ukryte formy pamięci po genialnym kompozytorze. W 1942 r. w wydanym przez komendanturę Wehrmachtu przewodniku po Warszawie tak opisywano Kościół św. Krzyża, jedynie lakonicznie wspominając o sercu Chopina: „Kilka kroków dalej (…) znajduje się kościół Świętego Krzyża, jedno z najważniejszych miejsc kultu w Warszawie. Front barokowego budynku charakteryzuje się pięknymi otwartymi schodami i kamienną figurą Chrystusa niosącego krzyż. Sam kościół został zbudowany w drugiej połowie XVII wieku, wzorowany na rzymskim kościele Il Gesu, przy którym w różnych okresach pracowali różni architekci. Jakob Fontane jest wymieniany jako twórca projektu fasady. Posągi świętego Piotra i świętego Pawła, które można zobaczyć od frontu, są autorstwa Plerscha. Jeden z filarów kościoła zawiera serce Chopina. (Tłum. P. Brudek).

Wybuch Powstania i rola Arcybiskupa Antoniego Szlagowskiego

W powstańczej historii serca Fryderyka Chopina kluczową rolę odegrał arcybiskup warszawski Antoni Szlagowski (1864-1956). Był profesorem i rektorem Uniwersytetu Warszawskiego, kaznodzieją; w 1944 r. zarządzał diecezją warszawską jako wikariusz kapitulny; arcybiskupem tytularnym został w 1945 r. Po wybuchu powstania znalazł się w orbicie zainteresowania władz niemieckich: w połowie sierpnia 1944 r. niemiecki wywiad ustalił, że bp Szlagowski przebywa na terenie pod kontrolą Niemców, w budynku Domu Katolickiego im. Piusa XI zwanym „Roma” na ul. Nowogrodzkiej. Odnaleźli go tam wysłannicy SS-Obergruppenführera Ericha von dem Bacha, którzy próbowali nakłonić go do wydania odezwy do powstańców wzywającej do kapitulacji. Bp. Szlagowski odpowiedział, że nie leży w jego gestii angażowanie się w sprawy polityczne. Niemcy nie dali jednak za wygraną i kilka dni później ponowili propozycję, tym razem licząc, że arcybiskup wyda odezwę wzywającą kobiety, dzieci i starców do opuszczenia miasta. Szlagowski miał odrzucić i tą prośbę, motywując to tym, że podczas opuszczania miasta dochodzi o gwałtów na kobietach. Niemcy odparli ten zarzut oskarżając o to  żołnierzy ukraińskich, zapewnili zarazem arcybiskupa, iż zapewnią Polkom bezpieczeństwo.

Arcybiskup Antoni Szlagowski w 1927 r. Narodowe Archiwum Cyfrowe (domena publiczna)

Abp. Szlagowski niepokoił się jednak, dokąd Niemcy będą wysiedlać mieszkańców Warszawy, więc Niemcy 18 sierpnia przewieźli arcybiskupa wraz z księdzem Michalikiem do obozu przejściowego w Pruszkowie. Obawiając się, że Niemcy wyreżyserują wizytę w obozie, bp Szlagowski zażądał pokazania mu całego obiektu, także poza wybraną przez Niemców halą dla kobiet. Arcybiskup spotkał się z wysiedleńcami, przekonał się jak żyją za drutami; interweniował przeciwko brutalnej selekcji do robót przymusowych i rozdzielaniu rodzin, zabiegał też o zwolnienie z Dulagu duchownych. Niemcy, niestety tylko iluzorycznie, zgadzali się na realizację tych próśb. 

Po wizycie w Dulagu  20 sierpnia kpt. Wilm Hosenfeld z Komendantury Wehrmachtu Warszawa (znany z historii Władysława Szpilmana, autor opublikowanych pamiętników i listów „Staram się uratować każdego”) na rozkaz gen. Rainera Stahela zawiósł Szlagowskiego do kwatery SS w Sochaczewie; arcybiskupa wieziono przez tereny powstańcze transporterem opancerzonym, co wywoływało obawy Hosenfelda o jego zdrowie. Hosenfeld arcybiskupa poznał już wcześniej; wspomina, że oprowadzał arcybiskupa po znisczonym fragmencie Warszawy, co miało przekonać Szlagowskiego do roli pośrednika między Niemcami a Polakami. W bezpośredniej rozmowie z von dem Bachem arcybiskup oświadczył, że nie wyda odezwy o wyjściu z miasta, uznając, że obóz w Pruszkowie jest zbył mały, by pomieścić setki tysięcy wysiedlonych. Bach miał zgodzić się z jego argumentami. Następnie zawieziono arcybiskupa z powrotem do Warszawy, jednakże, podobno z powodu gęstego ostrzału „Romy”, zabrano go do Hotelu Bristol na Krakowskim Przedmieściu, gdzie przebywał jeden dzień i miał tam wziąć udział w ważnym spotkaniu, o którym dalej. 

Już wkrótce Niemcy odezwali się ponownie, żądając, by wysłał on do dowództwa powstania dwóch księży z propozycją zawieszenia broni. Tą prośbę arcybiskup spełnił - zgłosili się na ochotnika ks. Jan Pękala i ks. Wacław Polasik. 28 sierpnia przedostali się przez ul. Marszałkowską i dotarli do powstańców, jednak do końca powstania strona polska nie odpowiedziała na niemieckie żądania. Niemcy wciąż dążyli do wykorzystania arcybiskupa: zawieziono go pod Warszawę, gdzie przemówił do budujących okopy polskich robotników przymusowych. Propaganda niemiecka natychmiast przedstawiła to w ten sposób, iż Szlagowski wspiera niemiecki wysiłek zbrojny przeciwko bolszewizmowi.

Pod sam koniec sierpnia von dem Bach ostrzegł arcybiskupa, by ten wyjechał z Warszawy, ponieważ na rozkaz Hitlera powstanie miało zostać stłumione, a Warszawę czekało całkowite zniszczenie. Rano 4 września Niemcy wywieźli arcybiskupa wraz z księżmi i siostrami zakonnymi i starszymi osobami w „Romie” autobusem pod eskortą dwóch samochodów pancernych do Milanówka, spełniając życzenie abp. Szlagowskiego. Już w Milanówku, zorganizował on tam tymczasową Warszawską Kurię Metropolitalną.

Fotografia z Powstania Warszawskiego. Biskup Antoni Szlagowski wśród wysiedleńców z Warszawy w Obozie Przejściowym w Pruszkowie, zbiory Muzeum Powstania Warszawskiego

Kto i kiedy zabrał serce z kościoła św. Krzyża ?

Według Witolda Koneckiego, podczas krótkiego pobytu w hotelu Bristol, arcybiskup Szlagowski spotkał się z księdzem Alojzym Niedzielą „Alkiem” (kapelan zgrupowania Narodowej Organizacji Wojskowej „Harnaś”), który od 1943 r. pełnił posługę kapłańską w Kościele św. Krzyża. Ks. Niedziela opowiedział o niezwykłej wizycie w kościele. Świątynia od początku powstania była pod kontrolą Niemców jako obiekt strategiczny, na wieży zainstalowano karabin maszynowy. Miało się tam zjawić dwóch niemieckich kapelanów, księży katolickich (jeden miał się nazywać Schulz bądź Schulze), którzy poprosili księdza Niedzielę o zezwolenie na wydobycie z kościoła urny z sercem Fryderyka Chopina. Wcześniej prośbę tą skierowano do ks. Niedzieli za pośrednictwem siostry Klary, przełożonej Klasztoru Wizytek, pozostającego na terenie niemieckim. Według ks. Niedzieli, obaj niemieccy księża prosili o dyskrecję, zapewniali że są „przyjaciółmi Polaków i miłośnikami muzyki Chopina”, zobowiązując się, że „zrobią wszystko, by uratować urnę i przekazać ją polskim władzom kościelnym”. W relacji z kwietnia 2000 r. ksiądz wspominał, że był w „na poły zniszczonym kościele”, gdy podszedł do niego kapelan niemiecki o nazwisku Schulze. Miał powiedzieć mu : Niedługo chyba dojdzie do walk o kościół Św. Krzyża. Jestem, jak i wielu Niemców miłośnikiem muzyki Chopina. Jeżeli więc zgodzicie się, chcielibyśmy, aby ta relikwia, a więc urna z sercem wielkiego kompozytora, nie uległa zniszczeniu. Gotowi jesteśmy wyjąć tą urnę, uratować ją przed zniszczeniem i zawieźć jà w bezpieczne miejsce.

Wnętrze Kościoła św. Krzyża po jego zdobyciu przez Powstańców, fot. Joachim Joachimczyk „Joachim”, zbiory MPW

Fotografia powojenna ruin kościoła pw. Św. Krzyża i Komendy Policji przy Krakowskim Przedmieściu, fot. Karol Pęcherski, zbiory MPW

W 1995 r. w filmie Piotra Szalszy „Serce Chopina” (Scenariusz i reżyseria Piotr Szalsza, zdjęcia Mieczysław Chudzik, wyk. Jan Englert, Marta Klubowicz, por. https://filmpolski.pl/fp/index.php?film=428783) ksiądz Niedziela wspomniał o ważnym warunku, który zadecydował, że księża zgodzili się przekazać Niemcom serce Chopina – Schulz vel Schulze obiecał, że przekaże je władzom kościelnym. Z początku tak się jednak nie stało – po tym, jak za zgodą księży Alojzego Niedzieli, ks. Czapli i ks. Chodzidły Schulz vel Schulze zabrał z kościoła serce, trafiło ono do niemieckiego sztabu w Domu bez Kantów naprzeciwko kościoła Sióstr Wizytek, gdzie znajdować się miało przez miesiąc (!). Według W. Koneckiego, o tym wszystkim miał się dowiedzieć arcybiskup Szlagowski, który wysłuchawszy opowieści ks. Niedzieli, postanowił wyrazić zgodę na propozycję Niemców. Nie zgadza się to z wersją księdza Niedzieli, który nie wspomina o roli arcybiskupa, lecz przedstawia całą sytuację jako osobistą inicjatywę jego i pozostałych księży. Nie zgadza się tu też chronologia wydarzeń; bp. Szlagowski mógł odbyć spotkanie z ks. Niedzielą ok. 21 sierpnia, podczas gdy wg. relacji ks. Niedzieli, niemiecki kapelan miał go odwiedzić 8, 9 lub 10 sierpnia. Tymczasem Witold Konecki przypuszcza, że niemieccy kapelani działali na rozkaz SS-Obergruppenführera von dem Bacha, sugeruje zarazem, że dopiero uzyskawszy zgodę księdza arcybiskupa, Niemcy wydobyli urnę, i przenieśli ją do gmachu „bez Kantów”. Jak pisze W. Konecki: Już wtedy widać było, że Niemcy chcieli wokoł urny z sercem Chopina zorganizować pokazowy spektakl i akcję propagandową, ktora miała złagodzić opinię o zbrodniczej działalności Niemcow wobec powstańców, ludności cywilnej i miasta Warszawy. Jak relacjonował w 1995 r. ksiądz Niedziela, po latach starał się prostować różne wersje okoliczności, w jakich serce Chopina zabrano z Kościoła św. Krzyża, m.in. na łamach „Expressu Wieczornego” podkreślając rolę kapelana z Wehrmachtu, wbrew wersjom, jakoby z ruin kościoła wynieśli serce powstańcy, albo żołnierze niemieccy. Jak mówił, w PRL opowieść o niemieckim kapelanie nie była chętnie przyjmowana, miało dojść nawet do przesłuchania księdza przez Urząd Bezpieczeństwa w tej sprawie.

Podczas Powstania ksiądz Schulz/Schulze miał ponownie odezwać się do polskich księży, o czym w filmie Piotra Szalszy wypowiadali się w 1995 r. księża Ludwik Chodzidło i ks. Czapla, niestety nie wyjaśniając  w jaki sposób, za czyim pośrednictwem, Schulze zdołał do księży dotrzeć i kiedy dokładnie to się odbyło. Według narratora filmu, Schulzem miało powodować poczucie winy wynikające z ogromu cierpień Warszawiaków. Schulze, o którym mówiono „kapelan dywizyjny”, przebywał wtedy w Żyrardowie, i to obaj ww. księża mieli do niego pojechać. Schulze ujawnił, że Niemcy wysadzili właśnie w powietrze wieżę Kościoła św. Krzyża z dzwonami (czyli musiał to być czas w trakcie walk o kościół między 1 a 6 września, lub potem, gdy kościół był już w niemieckich rękach), obawiał się też, że zburzą resztę kościoła. Kapelan zapytał więc ks. Chodzidłę i Czaplę, czy w kościele nie ma jeszcze czegoś, co możnaby było uratować. Księża przyznali, że zakrystii miała być zagwożdżona kasa pancerna, w której były ukryte naczynia liturgiczne. Księża przekazali Schulzemu dokładne plany kościoła, on zaś obiecał, że te naczynia uratuje. Schulze vel Schulz przybyli do kościoła z polskimi robotnikami i drugim Niemcem, który tytułował się jako „Hauptmann Scheue lub Scheu” (kpt. Wehrmachtu), razem rozpruli tę kasę i przewieźli wszystkie rzeczy do księdza Chodzidły w Grodzisku Mazowieckim. Po latach księża wyrażali Schulzemu wdzięczność za tą niezwykłą akcję.

Kolejna wzmianka o Schulzem pochodzi z 12 września 1944 r., według Sióstr Szarytek, a dokładnie relacji s. Anny Jurczak, wypowiadającej się w filmie w 1995 r., Schulze przyszedł na Tamkę do Sióstr Miłosierdzia żeby im powiedzieć o losach tych, które zostały wywiezione do Pruszkowa. Matka Klaudia, przełożona Sióstr Wizytek, opisywała co działo się w klasztorze Wizytek w czasie powstania. Wspominała Schulzego jako wielkiego miłośnika Polaków, pragnącego ratować co się da z warszawskich kościołów. W 1967 r. napisała o Schulzem w swojej relacji (dziękuję Michałowi Wójciukowi za zapoznanie mnie z tym tekstem): Władze wojskowe klasztorowi nakazały ewakuację, dając termin 10 października. (…) Tegoż dnia wieczorem karetka sanitarna wywiozła nasze siostry chore do szpitala na Wolę, a reszta sióstr otrzymała zezwolenie pozostania do 15 października, aby móc spakować zabytkowe aparaty kościelne, obrazy, książki itp. Taki obrót sprawy zawdzięczałyśmy temu, że stacjonujący wokół nas pułk składał się z katolików nadreńczyków, którzy sami boleli nad tym, co się działo. Bardzo wiele rzeczy kościelnych ratował ich kapelan ksiądz Jan Schultze, znosząc ze spalonych i opuszczonych kościołów naczynia liturgiczne, aparaty itp. (…)

W wywiadzie w 2000 r. ks. Alojzy Niedziela stwierdził, że ksiądz Schulze zginął pod Warszawą podczas ofensywy sowieckiej zimą 1945 r. W 46 minucie filmu P. Szalszy prezentowana jest fotografia portretowa księdza Schulzego, podpisana w oryginale jako „Pfarrer Schulze”. Niestety nie wiadomo jakie jest źródło tej fotografii. 

W międzyczasie, 23 sierpnia 1944 r. doszło do bitwy o kościół, w wyniku czego powstańcy zdobyli świątynię i utrzymali się tam aż do 6 września, kiedy zbombardowaną z ziemi i powietrza świątynię ostatecznie zajęli Niemcy. Żołnierze Armii Krajowej z Batalionu „Gustaw-Harnaś”, którzy zdobyli kościół i pobliską Komendę Policji, już 23 sierpnia zauważyli dziurę w filarze, gdzie powinna znajdować się urna. Jak wspomina Kazimierz Radwański „Kazik”: Zawsze interesowała mnie urna z sercem Chopina. Urna była i jest do dzisiaj w drugim filarze po północnej stronie nawy kościoła, oddzielającej nawę główną od nawy bocznej. Zauważyłem, że są wyjęte cegły i urny z sercem Chopina nie ma. Kazimierz Radwański w dalszej części wywiadu powołuje się na ww. fakty na temat historii serca, ujawniając jednak, że wiedzę tą zawdzięcza już relacji księdza Niedzieli z lat 1990-tych. Tymczasem warto postawić pytanie, co wtedy powiedziano żołnierzom AK, pytającym, co się stało z sercem. Według Jadwigi Kozłowskiej „Igi”, sanitariuszki batalionu Gustaw-Harnaś, kiedy wybuchł pożar kościoła, ksiądz Niedziela sam wyjął urnę z sercem, wyniósł za kościół i zakopał pod drzewem. A potem wyjął i wstawił z powrotem. Dodawała: Ale o tym nigdy nic się nie mówiło, bo w czasach komunistycznych to: „Jak to? Ksiądz zrobił taką [rzecz]? 

Temat pojawił się wtedy w powstańczej prasie. 28 sierpnia pisano w gazecie „Demokrata” : Wobec pogłosek, jakoby w czasie pożaru kościoła św. Krzyża uległy zniszczeniu urny z sercem Chopina i Reymonta, dowiadujemy się z miarodajnego źródła, że obie urny ocalały. Zaś „Biuletyn Informacyjny” 29 sierpnia uspokajał : W podpalonym przez Niemców kościele św. Krzyża spłonęły całkowicie ołtarze św. Rocha i Najświętszego Sakramentu. Urna z sercem Chopina i urna z sercem Reymonta oraz wszystkie przedmioty liturgiczne ocalały. W samym początku września Kazimierz Moczarski, Powstaniec Warszawski służący w Biurze Informacji i Propagandy AK, późniejszy autor „Rozmów z katem” zapisał enigmatycznie : przechowujemy serce Chopina, wyniesione z kościoła Świętego Krzyża. Sugerowano więc, że urna z sercem Chopina oraz znajdująca się również w tym kościele urna z sercem Władysława Reymonta  wciąż znajdują się w świątyni, co przynajmniej w przypadku Chopina oczywiście nie było prawdą, ale mało kto o tym wtedy wiedział (mała dygresja – nie są jasne informacje, na temat losów urny z sercem Reymonta podczas Powstania).

 

Epitafium z urną z sercem Fryderyka Chopina w kościele św. Krzyża w Warszawie, fot. sprzed 1939 r., źródło : Polona (domena publiczna)

„Wielka inscenizacja”, czyli przekazanie serca Chopina stronie polskiej

Według W. Koneckiego, Erich von dem Bach miał postanowić wykorzystać zdobycz wojenną w postaci serca Chopina, i przekazać je władzom kościelnym. W tym celu 9 września do Milanówka przyjechało dwóch oficerów, którzy namówili arcybiskupa do wyjazdu do Warszawy, celem odebrania serca. Mieli mu oświadczyć: nasi żołnierze w murach zburzonego kościoła w Warszawie znaleźli urnę z sercem Chopina. Wiemy, że jest to wielka i bardzo droga pamiątka dla Polaków. Postanowiliśmy ją uratować i pragniemy oddać serce Chopina w najgodniejsze ręce, Arcybiskupowi z Warszawy. Zdaniem świadka tego spotkania, księdza infułata Stanisława Markowskiego, przekazali mu wówczas fałszywie, że niemieccy żołnierze rzekomo w murach zburzonego kościoła św. Krzyża znaleźli urnę z sercem Chopina. Jak pisze Andrzej Pettyn w artykule „Chopin w Milanówku” Szlagowski opuścił plebanię kościoła św. Jadwigi w Milanówku i wraz z  ksiądzem Janem Michalskim i zastępcą proboszcza parafi w Milanówku księdzem doktorem Jerzym Modzelewskim, wyjechał z Niemcami samochodem do Warszawy. Wyprawę tą opisał Stanisław Podlewski, pisarz, powstaniec warszawski, w artykule Relikwie świętego Chopina (w:  „Za i Przeciw”, 16.09.1973 r.): Duchowni przez całą drogę obawiali się podstępu. Samochód podjechał na ul. Wolską 84/86, gdzie w budynkach biurowych i magazynowych firmy „Społem” znajdował się Räumungsstab der Ziwilverwaltung (Sztab ewakuacyjny Zarządu Cywilnego), dokąd zwożono zrabowane w Warszawie dobra. Przed budynkiem stały niemieckie warty honorowe prezentujące broń, ze ścian zwisała czerwona flaga z czarną swastyką. Oficerowie poprowadzili księdza arcybiskupa i księży do sali na pierwszym piętrze. Sala miała być „zalana światłem jupiterów”, błyskały też aparaty fotograficzne i kamery.

Nagle, w chwili gdy arcybiskup miał przejąć urnę z sercem, doszło do awarii technicznej, reflektory zgasły, a elektrycy nie potrafili tej awarii na poczekaniu naprawić. Ksiądz Szlagowski miał wtedy powiedzieć do księży: Dzięki Panu Bogu. Tym razem tym barbarzyńcom nie uda się chwyt propagandowy. Ks. Waldemar Wojdecki, autor książki Arcybiskup Antoni Szlagowski. Kaznodzieja Warszawy poprzestał w tym miejscu na stwierdzeniu, że film nie powstał. Jednak od 1995 r. wiemy, że zachował się jednak krótki materiał filmowy (za informację o istnieniu tego filmu dziękuję Andrzejowi Zawistowskiemu) przedstawiający scenę przekazania serca biskupowi Szlagowskiemu przez samego SS-Obergruppenführera Ericha von dem Bacha. Fragment pozyskany z zasobów Wytwórni Filmów Dokumentalnych i Fabularnych, wykorzystano w filmie dokumentalnym „Serce Chopina” (Fokus TV, 11.07.2018) - (odnośny fragment 41 min. 33 sek – 42 min 18 sek.; dostęp : 5.03.2025).

Kadr filmowy - scena przekazania serca Chopina przez SS-Obergruppenführera Ericha von dem Bacha arcybiskupowi Szlagowskiemu na terenie magazynów „Społem”, źródło: film Piotra Szalszy „Serce Chopina”, (dostęp: 10.03.2025).

Jeszcze w sali, jeden z wyższych oficerów sztabu von dem Bacha miał powiedzieć do Szlagowskiego: W tej wojnie wielka rzesza czyniła zawsze wszystko, co było w jej mocy, aby chronić przed zagładą i zniszczeniem najcenniejsze dobra kultury ogólnoludzkiej dla przyszłych pokoleń. Żołnierz niemiecki na wschodzie broni starej kultury chrześcijańskiej przed zagładą i barbarzyństwem… Wypełniając rozkaz Obergruppenfuhrera i generała policji von dem Bacha przekazuję Jego Ekscelencji Arcybiskupowi urnę z sercem Chopina, znalezioną przez naszych żołnierzy. Następnie wręczył arcybiskupowi dębową urnę w kształcie graniastosłupa i podniósł rękę w hitlerowskim geście. Ksiądz arcybiskup w tej surrealistycznej chwili nieśmiało podziękował.

Opis ten, przytoczony przez S. Podlewskiego i W. Koneckiego, kłóci się jednak z obrazem, który  obserwujemy, oglądając tą niespełna 1,5 minutową scenę przekazania serca na podwórku magazynów „Społem” (dokładną lokalizację tego wydarzenia ustalili – twórca historycznego fanpage’a na facebooku poświęconej historii warszawskiej Woli „Jestem z Woli”, post z 19.11.2019, oraz znany Warsawianista, p. Zygmunt Walkowski, który zaprezentował sposób zidentyfikowania tego miejsca za pomocą zdjęć lotniczych podczas wykładu p. Marka Bykowskiego w Domu Spotkań z Historią na ul. Karowej 20.02.2025 r.) Pochodzenie tego krótkiego propagandowego filmu, bez zmontowanego dźwięku, pozostaje niewyjaśnione; reżyser filmu „Serce Chopina”, Piotr Szalsza, realizując zamówienie telewizji austriackiej, w późniejszym wywiadzie stwierdził, że jest to niepublikowany materiał: Dotarłem też do nigdy nieupublicznionego hitlerowskiego filmu propagandowego, pokazującego moment „szlachetnego" przekazania urny z sercem arcybiskupowi Antoniemu Szlagowskiemu przez generała Ericha von dem Bacha-Zelewskiego - kata Warszawy, który za moment spali to miasto. (cyt. za : Monika Partyk, Dyletant czyli smakosz – wywiad z Piotrem Szalszą). Kazimierz Gierżod  (1936-2018), rektor Akademii Muzycznej im. Fryderyka Chopina w Warszawie twierdził, że posiada kopię filmowej kroniki niemieckiej, w której prezentowano tą scenę. Nie ma jednak tej sceny w żadnym z odcinków niemieckiej cotygodniowej kroniki „Deutsche Wochenschau” poświęconej Powstaniu Warszawskiemu (w sumie temat pojawia się w pięciu odcinkach), ani jej polskojęzycznej wersji „Tygodnik Dźwiękowy Generalnej Guberni”. Zarazem z uwagi na wyraźnie roboczy materiał wydaje się wątpliwe, by trafił on do kin. Istnieje jednak wersja tej historii, w myśl której scenę jednak Niemcy wyemitowali. Według wspomnień ks. infułata Stanisława Markowskiego, scena przekazania serca pojawiła się właśnie w dodatku wyświetlanym przed filmem w całym Generalnym Gubernatorstwie. Siostra księdza Jerzego Modzelewskiego Lucyna, po wyjściu z Warszawy po Powstaniu zatrzymała się w Częstochowie i tam poszła do kina. Nagle na ekranie pojawił się ów film propagandowy, w którym rozpoznała swojego brata, zakrzykując na cały głos „Jurek”, co wywołało poruszenie wśród widzów. Czy to oznacza, że powstał jednak zmontowany i udźwiękowiony film z przekazania arcybiskupowi serca Chopina ? Na to pytanie jak dotąd nie ma odpowiedzi.

Zachowany fragment filmu zawiera trzy sceny : ksiądz arcybiskup w kapeluszu, zasłaniający ks. Michalskiego, mający po prawej stronie ks. Modzelewskiego, stojącego twarzą do niego von dem Bacha, stojącego twarzą ku kamerze i bokiem do sceny oficera Wehrmachtu, i kolejnego oficera w czapce za von dem Bachem, na dalszym planie stoi niemiecki żołnierz z przewieszonym karabinem, obok wyglądający niedbale oficer bez nakrycia głowy, inny oficer w mundurze, kolejni żołnierze i oficerowie są słabo widoczni, zasłonięci przez element budynku albo wręcz poza kadrem. Kadr jest wyjątkowo nieprofesjonalny, pod kątem, ukazuje część roboczego budynku, nie skupia się na niczym, a do tego główni bohaterowie sceny są za daleko. Następuje drugi kadr – zbliżenie - w pewnym momencie obraz się ściemnia i natychmiast rozjaśnia – ukazuje scenę przekazania w ręce arcybiskupa przez von dem Bacha szkatułki lub pudełka. Bach krótko przemawia, powoli otwiera pudełko/szkatułkę, w tym momencie księża zdejmują nakrycia głowy, z tyłu podchodzi ks. Modzelewski, Szlagowski się odwraca, by przekazać komuś szkatułkę, zaś zza Bacha wysuwa się oficer z kolejnym pudełkiem, które właśnie otwiera – kadr się nagle urywa. Trudno się zorientować, kto w takim razie trzyma w tym momencie serce Chopina. Niemcy w tle (w sumie w całym filmie pojawia się w kadrze ośmiu Niemców wraz z Bachem) nie reagują. I ostatni kadr – zbliżenie na profil Bacha, który mówiąc coś wykonuje krok do tyłu, wykonując nazistowskie pozdrowienie dosyć niedbale się odwraca, robi wrażenie, że nie jest zadowolony z całej sceny, mruży też oczy, jakby oślepiało go słońce. Następuje szybkie zbliżenie na pudełko – szkatułkę z sercem z kiepsko czytelnym napisem, można jednak wyczytać słowa „Fryderyk Chopin”. Wreszcie na moment kamera w zbliżeniu ukazuje wykrzywioną grymasem twarz arcybiskupa Szlagowskiego.                                                                                                                   Całość robi wrażenie roboczego ujęcia, nieudanego, które będzie musiało zostać powtórzone. Nieważne było tło, kadrowanie, niedbałość całej sytuacji wskazuje, że ćwiczono po prostu choreografię przemieszczenia się głównych uczestników sceny, być może szacując czas poszczególnych jej elementów. Na filmie daje się rozpoznać (prawdopodobnie) dwóch istotnych oficerów Wehrmachtu, o tym dalej. Według K. Gierżoda, Niemcy robili jeszcze dokrętki w Milanówku na plebanii parafii św. Jadwigi. Według Stanisława Podlewskiego po powrocie do Milanówka 9 września na plebanii sporządzono protokół z tego wydarzenia następującej treści : Dnia 9 września 1944 roku, o godz. 5.30 po południu przy ul. Wolskiej, w budynku Społem generał niemiecki von dem Bach, w obecności gubernatora warszawskiego Fischera i wicegubernatora Kellera oraz ks. dra Jerzego Modzelewskiego i ks. Karola Milika, wręczył osobiście serce Fryderyka Chopina znajdujące się w szklanym naczyniu w czarnej kasecie i drewnianym pudełku Jego Ekscelencji ks. Antoniemu Szlagowskiemu, zarządzającemu archidiecezją warszawską. Kaseta z sercem pochodzi z kościoła Św. Krzyża w Warszawie. Podpisali: A. Szlagowski, ks. dr Jerzy Modzelewski. Dokument ten jest osobliwy, ponieważ zarówno ze strony polskiej zawiera sprzeczne informacje (na miejscu byli więc ks. Michalski czy ks. Milik, mający tłumaczyć ?) oraz z uwagi na wątpliwe informacje dot. strony niemieckiej (w kadrze nie widać gubernatora Ludwiga Fischera, za to pominięte są inne osoby). Arcybiskup obawiał się intencji von dem Bacha, więc na wszelki wypadek przeniósł urnę do domu profesora Antoniewicza w Milanowku przy ulicy Sosnowej. Dopiero po pewnym czasie odebrał ją i ponownie przeniósł na plebanię. Tam urna stała na fortepianie, w prywatnej kaplicy arcybiskupa, aż do 17 października 1945 r., kiedy urna uroczyście powróciła do Warszawy.  

 

Fryderyk Chopin w 1849 r., fot. Louis-Auguste Bisson, źródło wikimedia commons, domena publiczna

Powojenne mity

Po 1945 r. krążyły niejasne wersje dotyczące powstańczych losów serca Chopina. Wzięły się one z dezinformacji świadomie stosowanej w trakcie walk; władzom powstańczym nie zależało na ujawnieniu rozmów polskich księży i niemieckiego kapelana, z kolei Niemcy zapewne liczyli na efekt propagandowy. Zbadanie, czy i w jaki sposób wątek ocalenia serca pojawił się w propagandzie niemieckiej prócz wspominanego filmu (przede wszystkim w prasie „gadzinowej”) jest tematem interesującym, ale wykraczającym poza zakres tego tekstu. Panowało przekonanie, że dopiero podczas walk urnę z sercem znaleźli w gruzach kościoła św. Krzyża niemieccy żołnierze, albo w niejasnych okolicznościach wynieśli ją wcześniej anonimowi powstańcy. Dzięki księdzy Alojzemu Niedzieli prawdziwy (ale jednak również niepełny) opis wydarzeń torował sobie drogę. Po raz pierwszy historię przekazania serca Chopina o czym już wspomniano, przedstawił Stanisław Podlewski. Sensację natomiast zawierał zbiór reportaży na podstawie rozmów z hitlerowskimi dygnitarzami autorstwa Krzysztofa Kąkolewskiego (1930-2015), dziennikarza i publicysty, pt. „Co u Pana słychać ?” (wyd. I, Warszawa 1975). W 1973 roku Kąkolewski przeprowadził wywiad z Heinrichem „Heinzem” Reinefarthem, katem warszawskiej Woli, który znalazł się we wspomnianej książce. Reinefarth w pewnym momencie wspomniał o sercu Chopina : Dostałem ataku czerwonki. Leżałem w swojej kwaterze. Zameldował się oficer komunikując, że jego oddział po wielogodzinnych walkach zajął kościół, gdzie znalazł jakąś relikwię i oficer postawił przed moim łóżkiem skórzany futerał. Na futerale było na małej plakietce nazwisko. Kazałem go postawić na szafie. Arcybiskup Warszawy był poza ogarniętą walkami stolicą i von dem Bach nawiązał z nim kontakt. Jednak arcybiskup powiedział, że nie ma świętego o takim nazwisku. Wtedy otworzyłem futerał, w środku było naczynie. Okazało się, że nazwisko na futerale należało do jego fabrykanta i było reklamą firmy. Nazwisko na naczyniu brzmiało „Chopin". W mgnieniu oka przypomniał mi się, bo zawsze pasjonowałem się muzyką i sam gram, testament Chopina: „Ciało w Paryżu, serce w Warszawie". Chopin w sercu został Polakiem (cyt. za : Krzysztof Kąkolewski, Generale Reinefarth, zna Pan swój przydomek, w: „Literatura”, nr 22 z 31.05.1973.). Rzekomy udział Reinefartha w tej historii zaczął żyć własnym życiem i pojawił się w książkach Mieczysława Czumy i Leszka Mazana Poczet serc polskich (Kraków 2005), oraz w publikacji Ewy Solińskiej, Tajemnice Chopina, (Warszawa 2012). W powyższej wersji nie ma słowa prawdy, acz wskazuje na podejmowane po wojnie próby byłych nazistów, by dezinformować opinię publiczną odnośnie Powstania Warszawskiego, a nawet by ocieplać swój wizerunek przy pomocy rzekomego udziału w ratunku najcenniejszych polskich skarbów, w duchu wciąż żywej w ich myśleniu propagandy III rzeszy.

Jaki był cel Niemców ?

Marek Bykowski, wieloletni kanclerz Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina, znawca życia i twórczości kompozytora, w wykładzie wygłoszonym w Domu Spotkań z Historią 20 lutego 2025 r. : „Rodem warszawianin... Serce Chopina” wyraził przypuszczenie, że Niemcy z ulgą pozbyli się serca Chopina, które wydobyli z kościoła, a następnie nie mieli pomysłu, jak je sensownie wykorzystać. Nonszalancka postawa von dem Bacha, widoczna na filmie, rzeczywiście nie sprawia wrażenia, by w jakikolwiek sposób angażował się w całą sytuację, niemniej jednak zgodził się w filmowanej tu akcji uczestniczyć, w momencie gdy – jak wierzył – rozgrywał się ostateczny akt upadku Powstania Warszawskiego. Pojawia się jednak istotne pytanie. Z pewnością Bach był w tym dniu (9 września) potrzebny w sztabie, czy na froncie, czy gdziekolwiek indziej, bardziej niż na podwórku magazynów firmy „Społem”. Obok niego na filmie nakręconym na ul. Wolskiej widnieją również ważni oficerowie Wehrmachtu. Mężczyzna w czapce wojskowej ze szramą na twarzy, który w pewnym momencie zbliża się z pudełkiem na urnę, to najprawdopodobniej gen. Helmut Max Staedtke (1905-1974), szef sztabu 9 Armii, która w ramach współpracy z von dem Bachem uczestniczyła w tłumieniu Powstania. Staedtke jako weteran frontu wschodniego, był oficerem ambitnym, dążącym do rehabilitacji w oczach Hitlera swojej 9 Armii, rozbitej w puch przez Sowietów na Białorusi w 1944 r. Zadaniem, na którym z pewnością mu zależało, by doprowadzenie do jak najszybszej kapitulacji Powstania Warszawskiego, czego z niecierpliwością oczekiwał Hitler. Nie tylko obecność Staedtkego jest zastanawiająca; w tle, pod białym budyneczkiem, na filmie widnieje oficer w generalskim mundurze. Jest słabo widoczny, acz najprawdopodobniej był to gen. por. Hans Wilhelm Schirmer (1888-1955), następca gen. Rainera Stahela na stanowisku Komendanta Wojennego Warszawy. Czyli w magazynach firmy „Społem” 9 września 1944 r. znaleźli się w jednym miejscu trzej najważniejsi dowódcy niemieccy zwalczający Powstanie (zabrakło dowódcy 9 Armii, gen. wojsk pancernych Nikolausa von Vormanna, który już wkrótce miał się pożegnać ze stanowiskiem). Dlaczego więc ceremonia przekazania serca Chopina w tym momencie stała się ważniejsza od dowodzenia operacją przeciwko Powstaniu ? Jedyną odpowiedzią na to pytanie jest data – 9 września 1944 r., czyli drugi dzień pertraktacji kapitulacyjnych z powstańczym dowództwem.

Teren magazynów firmy „Społem” przy ul. Wolskiej 84/86, widoczny kościół pw. Św. Wojciecha, fot. P. Brudek (marzec 2025 r.). Układ obiektów uległ nieznacznej przebudowie.

Niemcy dużo spodziewali się po rozmowach, jakie w tym momencie się odbywały między wysłannikami Komendy Głównej Armii Krajowej, ppłk. Franciszkiem Hermanem „Bogusławskim” i kpt. Alfredem Korczyńskim, a gen. Heinzem Rohrem, który reprezentował Ericha von dem Bacha. Podczas negocjacji Polacy domagali się dalszej ewakuacji ludności cywilnej, oraz ciężko rannych żołnierzy polskich. Omawiano też kwestię wydania żołnierzy niemieckich przebywających w powstańczej niewoli. Gen. Rohr przeszedł wtedy do zasadniczej sprawy, jaką były rozmowy w sprawie kapitulacji powstania. Niemcy mieli poczucie, że 9 września może być ostatnim dniem powstania, i chcieli to zręcznie „rozegrać”. Pierwsze propozycje w tej sprawie wysuwali już 18 sierpnia. Jak pisze Stanisław Płoski, polskie dowództwo obawiało się, że Niemcy ostatecznie odetną śródmieście północne od południowego. Śródmieście północne nie miałoby wówczas szans się utrzymać, okrążone przez Niemców ze wszystkich stron. Dowództwo AK nie widziało już szans na zwycięstwo, zaś powstańczy parlament - Rada Jedności Narodowej - 8 września opowiedziała się za koniecznością zaprzestania walki. Rozmowy z gen. Rohrem podjęto na podstawie decyzji gen. Tadeusza Komorowskiego „Bora” w porozumieniu z delegatem rządu Stanisławem Jankowskim, lecz wbrew części oficerów swojego sztabu, otwarcie temu przeciwnych. Gen. Rohr zapowiedział już, że Niemcy przyjmują polski warunek o przyznaniu jeńcom z AK praw kombatanckich.

Sytuacja jednakże była dynamiczna; oto nagle osłabło niemieckie natarcie wzdłuż Alei Jerozolimskich, zarazem nadeszła z Londynu depesza, zapowiadająca rychłe przybycie do Warszawy wielkiej wyprawy bombowej z pomocą dla Powstania. Do tego jeszcze doszło do wznowienia walk na praskim brzegu Wisły, które następnego dnia 10 września przekształciło się już w regularne uderzenie I Frontu Białoruskiego w kierunku centralnej Pragi. Wobec tych sygnałów gen. „Bór” postanowił grać na zwłokę. W obliczu szalejącej już na Pradze bitwy, która zdawała się radykalnie zmieniać sytuację, 11 września rokowania zostały ostatecznie zerwane. Oczywiście pozostaje niejasne, w jaki sposób przekazanie serca Chopina, rzekomo uratowanego przez niemieckich żołnierzy z gruzów kościoła św. Krzyża, miało wpłynąć na polską decyzję. Czy oczekiwano wdzięczności arcybiskupa Szlagowskiego i zamierzano włączyć go do negocjacji? Czy szerzej liczono na mediację polskiego kościoła?  Czy chodziło po prostu o stworzenie dobrej atmosfery do porozumienia, mającej w ten sposób wpłynąć na emocje Polaków (w ówczesnym niemieckim stereotypowym obrazie Polaków, nierzadko w swojej historii mieli oni podejmować decyzje pod wpływem emocji)? W tym miejscu kończą się fakty, pozostają jedynie spekulacje. Domysłom trzeba również pozostawić rolę księdza Schulzego, którego działania - zdaniem polskich świadków - doprowadziły do bardzo pozytywnych rezultatów. Zarazem jednak nie są rozwijane pewne fakty, pojawiające się we wspomnieniach. Polscy księża odwiedzili Schulzego w Żyrardowie, gdzie przebywał, przydzielony do kwatery głównej 9 Armii, która działała tam przez cały okres powstania, kierując całością obrony linii Wisły na przydzielonym jej odcinku. Reasumując: Pewnym jest, że na szczęście serce Fryderyka Chopina ocalało, a Niemcom nie udało się tego faktu propagandowo wyzyskać.

Serce Chopina pozostawało pod opieką ks. arcybiskupa Szlagowskiego do 17 października 1945 r. kiedy w 96 rocznicę śmierci kompozytora zawieziono je do Żelazowej Woli, jego miejsca urodzin, a stamtąd powróciło do kościoła św. Krzyża na warszawskim Krakowskim Przedmieściu, powoli odradzającego się z gruzów.

BIBLIOGRAFIA

Źródła:

Joseph Goebbels, Dzienniki, T. 3 (1943-1945), oprac. Eugeniusz Cezary Król, Świat Książki, Warszawa 2014

Wilm Hosenfeld, „Staram się ratować każdego" : życie niemieckiego oficera w listach i dziennikach, przekł. z jęz. niem. Janusz Tycner (koordynacja) [et al.] ; red. nauk. Eugeniusz Cezary Król, Winfried Lipscher, Warszawa 2007

Kazimierz Moczarski, Zapiski, PIW, Warszawa 1990

Maria Niklewiczówna (siostra Maria Klaudia), Relacja o sytuacji klasztoru sióstr Wizytek (relacja złożona w IH PAN w 1967 r.), w: Ludność cywilna w Powstaniu Warszawskim, tom 1. Pamiętniki, Relacje, Zeznania, część druga. Wybrali i opracowali : Marian Marek Drozdowski, Maria Maniakówna, Tomasz Strzembosz, wstęp Marian Marek Drozdowski, PIW, Warszawa 1974, ss. 247-251.

Stanisław Płoski, Dokumenty do kapitulacji Powstania warszawskiego, w : „Najnowsze dzieje Polski. Materiały i Studia z okresu II wojny światowej”, 1960, t. IV

Stanisław Podlewski, Relikwie świętego Chopina, [w:] „Za i Przeciw”, 16.09.1973.

Soldaten-Führer durch Warschau, dritte vermehrte und verbesserte Auflage, bearbeitet von Hauptmann Dr Rudolf Meier, Warschau 1942

„Demokrata”, Nr. 280 (303), 28 VIII 1944

„Biuletyn Informacyjny” nr. 66 (274), 29 VIII 1944

LITERATURA 

Kazimierz Gierżod, „Ekspresja for­my – eks­pre­sja tre­ści. Marianowi Borkowskiemu w sie­dem­dzie­się­cio­le­cie uro­dzin”, Warszawa 2004

Krzysztof Kąkolewski, Generale Reinefarth, zna Pan swój przydomek –„Literatura”, nr 22 z 31.05.1973

Witold Konecki, Ksiądz arcybiskup Antoni Szlagowski w Powstaniu Warszawskim, w: Przegląd Pruszkowski nr. 2, 6-12, 2013

Eugeniusz Cezary Król, Polska i Polacy w propagandzie narodowego socjalizmu w Niemczech, Warszawa 2006

Teofil Kwiatkowski, Ostatnie chwile Fryderyka Chopina 1849-1859, Muzeum Fryderyka Chopina w Warszawie, licencja PD, źródło: media społecznościowe muzeum

Stanisław Markowski, O działalności arcybiskupa Antoniego Szlagowskiego, w: Kościół a Powstanie Warszawskie. Dokumenty, relacje, poezja, wybór i opracowanie : Marian Marek Drozdowski, red. nauk. Ks. Wacław Karłowicz, Hanna Szwankowska, Andrzej Wernic, Ordynariat Polowy Wojska Polskiego, Warszawa 1994

Monika Partyk, Dyletant, czyli smakosz, w: Ruch Muzyczny nr 6 / 2015

Andrzej Pettyn, Chopin w Milanówku. Rok Chopinowski 2010, Grodzisk Mazowiecki 2010

Serce miasta. Kościół św. Krzyża w Warszawie, red. Kazimierz Sztarbałło i Michał Wardzyński, Warszawa 2010

Waldemar Wojdecki, Arcybiskup Antoni Szlagowski. Kaznodzieja Warszawy, Warszawa 1997

INTERNET

https://www.1944.pl/archiwum-historii-mowionej/kazimierz-radwanski,1518.html

https://www.1944.pl/archiwum-historii-mowionej/jadwiga-kozlowska,689.html

https://www.1944.pl/powstancze-biogramy/alojzy-niedziela,53425.html

Marek Bykowski, wykład: Rodem Warszawianin, https://dsh.waw.pl/4840-rodem-warszawianin-serce-chopina-projekcja-filmu-serce-chopina-oraz-prelekcja-marka-bykowskiego,prg

Film Serce Chopina (1995) Scenariusz i reżyseria Piotr Szalsza, zdjęcia Mieczysław Chudzik

Zobacz także

Nasz newsletter