Kilka tysięcy zdjęć lotniczych powstańczej Warszawy odnalazł w archiwum pod Waszyngtonem Zygmunt Walkowski. Wiele z nich wzbogaci zbiory Muzeum Powstania Warszawskiego
JERZY S. MAJEWSKI TOMASZ URZYKOWSKI
Fotografie są rewelacyjne. Pochodzą ze zbiorów niemieckich przejętych po wojnie przez armię amerykańską.
Dokładniejsze niż wspomnienia
- Proszę tu spojrzeć. Nad Nowym Miastem snują się dymy. To płonie kościół Sakramentek. Obok widać też palące się domy na Rybakach. Dzięki tej fotografii dokładnie opisanej i datowanej łatwo ustalić, kiedy podpalono kościół - mówi Zygmunt Walkowski, specjalista od interpretacji fotografii Warszawy z czasów okupacji i powstania. Zidentyfikował już tysiące zdjęć i fragmentów filmów z tego okresu. Zawarte na nich informacje są o wiele bardziej wiarygodne od wspomnień spisywanych zwykle kilka lat po wojnie.
Pochylamy się nad ogromnym zdjęciem zajmującym połowę pokoju w mieszkaniu badacza. Fotografia zadziwia znakomitą jakością i rozdzielczością.
- Takie zdjęcia przetworzone techniką cyfrową pozwolą na weryfikację wielu informacji. Pomogą obalić niejeden mit narosły wokół powstania i czasów okupacji - mówi Walkowski.
Na niektórych zdjęciach w powiększeniu widać nie tylko domy, pojazdy, barykady, ale też pojedynczych ludzi. Część fotografii wykonanych we wrześniu 1944 r. przedstawia prawobrzeżną Warszawę zajętą już wtedy przez Armię Czerwoną. Pokazują radzieckie umocnienia i linie broniących się Niemców, którymi zryte są pola na Grochowie.
Za mało czasu
Na ślad amerykańskiego archiwum Zygmunt Walkowski wpadł już dawno. Pomogli mu w tym jego amerykańscy krewni Ewa i Wojciech Walczakowie. Ustalili, że fotografie są w Collage Park pod Waszyngtonem. Przez dwa lata pan Zygmunt starał się zainteresować zdjęciami rozmaite instytucje, ale nikt nie zareagował. Odpowiedział dopiero działający od zeszłego roku Zespół Pełnomocnika Prezydenta Miasta ds. Budowy Muzeum Powstania.
- Przedstawiłem swój projekt i władze miasta zgodziły się sfinansować mój wyjazd. Padło pytanie, ile potrzeba mi czasu na przejrzenie archiwum. Odpowiedziałem, że co najmniej dwa miesiące. Otrzymałem zgodę na tydzień - mówi Zygmunt Walkowski.
Tylko dzięki pomocy amerykańskiej rodziny, jej znajomych i pracowników polskiej ambasady w USA udało mu się sfotografować i zeskanować w archiwum kilkaset zdjęć. Sam sfinansował przedłużenie pobytu o tydzień.
Jego zdaniem w zasobach archiwum w Collage Park znajduje się wiele tysięcy fotografii z Warszawy i okolic z całego okresu II wojny światowej. To materiały u nas zupełnie nieznane.
[-]
ZYGMUNT WALKOWSKI
Był bohaterem naszego artykułu "Zawód amator" ("Gazeta Stołeczna" 2.08.1998.). Zafascynował nas swą niezwykłą pasją - odtwarzaniem dziejów powstańczej Warszawy poprzez analizę archiwalnych zdjęć. Zaczął jeszcze w latach 80., pracując w archiwum Wytwórni Filmów Dokumentalnych. Uczestniczył tam w rekonstrukcji kronik filmowych z czasów Powstania Warszawskiego. Od tamtej pory zidentyfikował tysiące fotografii i ujęć filmowych. Rozszyfrował m.in. zrobione po wojnie "fałszywki", które udają autentyczne zdjęcia powstańcze. Po przejściu na rentę w połowie lat 90. bez reszty poświęcił się swojej fascynacji. Docenił wartość fotografii lotniczych ignorowanych często przez zawodowych historyków. Jednym z największych jego osiągnięć jest ustalenie przybliżonej daty wysadzenia przez Niemców Zamku Królewskiego w Warszawie. Nastąpiło to we wrześniu 1944 r., a nie - jak się powszechnie uważało - na przełomie listopada i grudnia. Dowodu na to dostarczyły niemiecka kronika filmowa i radzieckie zdjęcie lotnicze.
TOMASZ URZYKOWSKI
Poślizg na przetargu
Do otwarcia Muzeum Powstania Warszawskiego pozostały tylko cztery miesiące, a prace budowlane w jego przyszłej siedzibie wciąż się nie zaczynają. Urzędnicy przyznają: jest opóźnienie.
Prezydent Lech Kaczyński obiecał otwarcie muzeum już 1 sierpnia 2004 r. Znajdzie się ono w dawnej elektrowni tramwajowej na Woli. Przebudowa starych hal na potrzeby ekspozycji powinna już trwać. Tymczasem przy elektrowni nie widać ekip budowlanych.
- Mamy dwa tygodnie opóźnienia. Spowodowane jest to protestem uczestników przetargu na wykonawcę prac budowlanych - mówi Marcin Roszkowski z Zespołu Pełnomocnika Prezydenta Miasta ds. Budowy Muzeum. Zaraz jednak próbuje uspokoić: - Wszystko da się jeszcze nadrobić. Jest pewien zapas czasu. Mam nadzieję, że Urząd Zamówień Publicznych oddali protest i do 7 kwietnia rozpoczną się roboty.
Na początku kwietnia wyłoniona w przetargu firma Pracownie Konserwacji Zabytków "Zamek" zacznie czyścić budynki muzeum ze szpecącego je cementowego tynku. Do 7 lipca ma też dokonać renowacji ceglanych elewacji. Na rozstrzygnięcie czekają jeszcze trzy przetargi: na wykończenie wnętrz muzeum, na zagospodarowanie otoczenia (już jedna ze startujących firm zdążyła złożyć protest) i wykończenie tzw. muru pamięci wzdłuż ul. Towarowej z wyrytymi nazwiskami powstańców.
- Jeśli protesty uczestników będą nadal napływać, to z dotrzymaniem terminu otwarcia muzeum będzie pewien problem - zauważa Marcin Roszkowski.
Na szczęście szef Urzędu Zamówień Publicznych zwolnił muzeum z ostatniego przetargu - na wykonanie ekspozycji. Zbudują ją we własnej pracowni autorzy zwycięskiego projektu i z gotowych elementów szybko zmontują w starej elektrowni.
[Podpis pod fot.]
Zygmunt Walkowski oraz dziennikarze "Gazety" Jerzy S. Majewski i Tomasz Urzykowski pochylają się nad zdjęciem
WAW