Zaledwie pięć dni po uroczystym otwarciu, Muzeum Powstania Warszawskiego zostało wczoraj zamknięte
Zaledwie pięć dni po uroczystym otwarciu, Muzeum Powstania Warszawskiego zostało wczoraj zamknięte.
M uzeum otwierano dwukrotnie. W ostatnią sobotę oficjele zapewnili, że tym razem już na stałe. Jednak każdy, kto wziął sobie tę obietnicę do serca, wczoraj przeżył srogi zawód. Odwiedziny placówki przy ul. Przyokopowej 28 ograniczyć się musiały do pocałowania klamki. Budynek zamknięto na cztery spusty.
- Tak zdecydował dyrektor muzeum Jan Ołdakowski, bo padł zarzut, że wystawę otworzyliśmy nielegalnie. My na to pozwolić sobie nie możemy - przyznaje Marcin Roszkowski, rzecznik MPW. Po wczorajszej publikacji "Rzeczpospolitej" wyszło na jaw, że kierownictwo muzeum nie dostało niezbędnych pozwoleń, m.in. decyzji powiatowego inspektora nadzoru budowlanego zezwalającej na użytkowanie budynku. Pracownicy inspektoratu stwierdzili, że bez ich zgody muzeum nie powinno być otwarte.
Szefostwo muzeum przyznaje, że takiej zgody nie ma, ale zapiera się, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem. - Do otwarcia ekspozycji nie musieliśmy mieć decyzji nadzoru budowlanego. Wystarczyła zgoda kierownika budowy - tłumaczy Roszkowski. Rzecznik zapewnia, że zwiedzającym nic nie groziło.
Muzeum bierze w obronę nawet Jacek Laskowski, szef nadzoru budowlanego. - Kierownik budowy na własną odpowiedzialność miał prawo udostępnić ekspozycję - zapewnia. Przyznaje jednak, że lepiej, gdyby muzeum miało zgodę inspektoratu.
Dziś do nadzoru budowlanego mają trafić niezbędne dokumenty. Laskowski obiecuje, że jeśli je dostanie, natychmiast zgodzi się na otwarcie obiektu.
GRZEGORZ RZECZKOWSKI
Metro komentuje
Najpierw dwa słowa wyjaśnienia. Chylę czoła przed prezydentem Kaczyńskim za decyzję budowy muzeum. Wyrazy uznania należą się też wszystkim, którzy walczyli z czasem, by je otworzyć w 60. rocznicę wybuchu Powstania. Jednak tego, co zdarzyło się wczoraj, nie można określić inaczej jak kompromitacja. Wprawdzie rocznica kapitulacji Powstania to dobra okazja na otwarcie ekspozycji na stałe, ale nie można tego robić za każdą cenę, zwłaszcza jeśli w grę wchodzi bezpieczeństwo tysięcy odwiedzających muzeum. Dziwię się, że nie rozumie tego ani kierownictwo muzeum, ani prezydent, który jak zwykle oznajmia, że cała sprawa to atak na jego osobę. Zamiast się ośmieszać, powinien podjąć męską decyzję i przesunąć termin otwarcia. Kto jak kto, ale profesor prawa winien mieć szczególne baczenie na to, aby wszystko odbyło się lege artis. Otwarcie muzeum należało przesunąć także dlatego, że mimo zapowiedzi część ekspozycji nie została ukończona. Szkoda, że zało mu odwagi. Ale cóż, zbliżają się wybory, trzeba się spieszyć.
GRZEGORZ RZECZKOWSKI
Czy nie wstyd wam przed Powstańcami?
Jestem wnuczką nieżyjącego Powstańca. Wstyd mi. W imieniu mojego pokolenia chcę serdecznie przeprosić wszystkich żyjących i nieżyjących Powstańców za parodię Ich Muzeum. Już otwarcie było żenujące. To nie Oni i Ich święto byli najważniejsi, ale przybyli oficjele. Obiecano, że po 63 dniach prac można będzie obejrzeć coś więcej niż prawie puste sale. Niestety, doliczyłam się niewielu eksponatów. Dziwi mnie to, tym bardziej że w gazetach opisywano liczne pamiątki przynoszone przez warszawiaków. Uważam, że takim Muzeum powinien zarządzać ktoś, komu Powstanie Warszawskie jest bliskie, a nie jest tylko szczeblem w karierze. Wybaczcie, Powstańcy!
JADWIGA B.
MET