Swój mural w Ogrodzie Różanym Muzeum Powstania Warszawskiego skończył wczoraj tworzyć jeden z najlepszych polskich malarzy - Wilhelm Sasnal.Żółte bratki na czarnym tle. Na pierwszy rzut oka spokojny obrazek. Ale gdy przyjrzeć się bliżej,
Swój mural w Ogrodzie Różanym Muzeum Powstania Warszawskiego skończył wczoraj tworzyć jeden z najlepszych polskich malarzy - Wilhelm Sasnal.
Żółte bratki na czarnym tle. Na pierwszy rzut oka spokojny obrazek. Ale gdy przyjrzeć się bliżej, niewinne kwiaty zmieniaj ą się w czaszki, pokrzywione twarze zjaw. W ten oryginalny sposób Wilhelm Sasnal ujął temat Powstania Warszawskiego. .
- Te bratki, kwiaty, które często widzimy rosnące na grobach, budzą rozmaite skojarzenia. Chciałem, żeby mój obraz nie był dosłowny, a jak najbardziej otwarty na interpretacje. Wybrałem też nieco ustronne miejsce po to, by zlewały się z rosnącą w ogrodzie roślinnością i tym bardziej zaskakiwały - mówi Sasnal.
Artysta swój obraz namalował szybko, w jeden dzień. Nie chciał medialnego rozgłosu i towarzystwa kamer. - Ujął nas tym, z jakim zapałem mówił o Powstaniu Warszawskim i o powstańczej płycie zespołu Lao Che, która wciągnęła go bez reszty. A przecież nie jest z Warszawy. Dla nas taka perspektywa jest niezwykle cenna - mówi Hanna Nowak-Radziejowska, która w Muzeum Powstania zajmuje się plenerową galerią. Żartuje, że gdy dowiedziała się, za jak wielkie sumy kupowane są obrazy Sasnala, pomyślała nad wystawieniem przy jego muralu ochrony, która udaremniłaby skuwanie go kawałek po kawałku.
To już dziewiąty obraz w tej oryginalnej galerii zwanej Murem Sztuki. Wszystko zaczęło się rok temu, kiedy Edward Dwurnik malował twarze powstańców i tak się rozkręcił, że zajął aż dwa kawałki muru. Po nim kolejne anektowali m.in. artyści z grupy Twożywo, Galerii Rusz, Rafał Roskowiński i Przemek „Trust" Truściński. Po Wilhelmie Sasnalu następna będzie Agata „Endo" Nowicka, która swoje dzieło malować będzie tuż przed obchodami rocznicy Powstania. Muzeum wypuściło też serię magnesów na lodówkę z reprodukcjami wszystkich murali. Można je kupować na miejscu, w sklepie z pamiątkami.
Gazeta Wyborcza Stołeczna (05-07-2007)