Rozmowa z Janem Ołdakowskim, dyrektorem Muzeum Powstania Warszawskiego
Rozmowa z Janem Ołdakowskim, dyrektorem Muzeum Powstania Warszawskiego.
Beata Maciejewska: Zgłosił Pan muzeum do konkursu na organizację wielkiej wystawy plenerowej dokumentującej odbudowę Wrocławia i tworzenie się współczesnej społeczności lokalnej. Dokumentowanie historii Powstania Warszawskiego to dla Pana za mało?
Jan Ołdakowski: Oczywiście, że nie! Ale to właśnie obchody Powstania Warszawskiego pokazały, że o przeszłości można mówić ciekawie i że może być ona istotna jako element integrujący daną społeczność i budujący jej tożsamość. Chcemy pokazać, że umiemy to robić.
Akurat we Wrocławiu?
- Organizacja wrocławskiej wystawy jest po pierwsze, bardzo prestiżowa, a po drugie, trudna. Mamy tylko miesiąc na jej przygotowanie. To duże wyzwanie. Poza tym nie tylko dla Wrocławia chcemy robić wystawy. Jeśli Gdańsk przygotowujący się do obchodów 25-lecia powstania "Solidarności" będzie potrzebował pomocy, to chętnie się włączymy.
Kiedy Pan pierwszy raz zobaczył Wrocław?
- Na początku lat 90. Wtedy zachwyciłem się architekturą tego miasta, wspaniałymi zabytkami. Wrocław jest taki europejski, zakorzeniony w tysiącletniej historii. Przypomina mi miasta we Francji czy w Niemczech. Teraz zachwycam się mieszkańcami. To miasto żyje przez całą dobę.
Jest Pan warszawiakiem z dziada pradziada?
- Z dziada na pewno. Moi dziadkowie mieszkali Warszawie już przed wojną.
I nie boi się Pan, że oto stuprocentowy warszawiak będzie opowiadał wrocławianom o ich historii?
- Oczywiście, że się boję. Ale z kolei wrocławianie bardzo pomagali w organizacji Muzeum Powstania Warszawskiego. Prof. Adolf Juzwenko, dyrektor Ossolineum, jest w naszej radzie programowej. Zawsze służył pomocą, przyjeżdżał na wszystkie zebrania, walczył o to, żeby historia nie była pokazywana w sposób tradycyjny. Ossolineum pomaga nam teraz zebrać materiał do wystawy. Poza tym mamy w muzeum kawałek Wrocławia. Wszystkie sale ekspozycyjne są wyłożone starym wrocławskim brukiem.
To akurat niezbyt dobrze nam się kojarzy...
- Ale myśmy ten bruk legalnie kupili od firmy kamieniarskiej! W całej Warszawie nie było starego bruku, a ten wrocławski wygląda wspaniale.