Do budowy Muzeum Powstania Warszawskiego można mieć wiele zastrzeżeń. Trudno nie zauważyć podobieństw z wielkimi inwestycjami czasów PRL
Do budowy Muzeum Powstania Warszawskiego można mieć wiele zastrzeżeń. Trudno nie zauważyć podobieństw z wielkimi inwestycjami czasów PRL .
Do budowy Muzeum Powstania Warszawskiego można mieć wiele zastrzeżeń. Trudno nie zauważyć podobieństw z wielkimi inwestycjami czasów PRL - zabójcze tempo, nierealne terminy, bicie w patriotyczne tony i rzucane co chwila okrzyki: "Zdążymy! Zdążymy!". Prezydent Kaczyński obiecał przecięcie wstęgi w 60. rocznicę wybuchu powstania i teraz wszyscy stają na głowie, żeby słowa dotrzymał. Będzie otwarcie - będzie polityczny sukces. A że potem trzeba muzeum zamknąć i w spokoju dokończyć pracę, to już inna sprawa.
Ale na tę budowę można też spojrzeć inaczej. Przez ponad 20 lat warszawiacy zabiegali o powstańcze muzeum. Obietnicy nie spełnili kolejni wojewodowie. Z danego słowa nie wywiązało się kilku prezydentów stolicy. Upadła jedna lokalizacja, upadła druga. Topniejąca grupa powstańców straciła już nadzieję, że doczeka swego muzeum. Z tej perspektywy ukończenie ekspozycji dwa miesiące wcześniej czy dwa miesiące później nie ma tak naprawdę większego znaczenia. Najważniejsze, że muzeum w końcu powstanie i przyjmie tysiące cennych eksponatów, które dziś upchnięte są w ciasnych magazynach.
[-]
WAW