Skrzydła nadziei

Szczątki brytyjskiego bombowca halifax, zestrzelonego przez Niemców w 1944 r., gdy leciał z pomocą dla powstańczej Warszawy, pokazano w stolicy na wystawie „1944 - Skrzydła Nadziei. Halifax JP 276 A na pomoc wolnej Polsce".

Szczątki brytyjskiego bombowca halifax, zestrzelonego przez Niemców w 1944 r., gdy leciał z pomocą dla powstańczej Warszawy, pokazano w stolicy na wystawie „1944 - Skrzydła Nadziei. Halifax JP 276 A na pomoc wolnej Polsce"..
Muzeum Powstania Warszawskiego i Agencja Mienia Wojskowego zorganizowały ekspozycję w hangarze lotniczym Wojskowej Akademii Technicznej przy ul. Radiowej na Bemowie. Otwartą wczoraj wystawę można będzie oglądać przez trzy miesiące.
4 sierpnia 1944 r. brytyjski samolot halifax JP 276 A z brytyjsko-kanadyjską załogą, dowodzony przez kpt. Arnolda R. Blynna, miał dokonać zrzutu dla walczącej Warszawy. W nocy z 4 na 5 sierpnia bombowiec, lecąc z Włoch do Skierniewic, gdzie znajdował się punkt zrzutowy, został zestrzelony, prawdopodobnie przez niemiecki myśliwiec. Rozbił się na bagnistym terenie w Dąbrowie Tarnowskiej. Nikt z siedmioosobowej załogi nie przeżył.
Wrak ponad 60 lat przeleżał pod ziemią. Na ślad zestrzelonego halifaksa pracownicy Muzeum Powstania Warszawskiego natrafili rok temu. Zorganizowali ekspedycję archeologiczną na miejsce katastrofy; w efekcie wydobyli nie tylko szczątki maszyny, ale i zawartość pojemników zrzutowych, a nawet przedmioty osobiste członków załogi kpt. Blynna.
Samolot ten jest jednym z czterech tego typu odkrytych po wojnie.
Efekty prac archeologów można obejrzeć na multimedialnej wystawie. Pokazano na niej m.in. szczątki samolotu, przedmioty osobiste załogi (np. scyzoryk, odznakę z czapki i papierośnicę), zawartość skrzyń zrzutowych (np. sweter bawełniany, którego konserwacja wymagała ponad 150 godzin pracy) i nylonowy spadochron. Są też m.in. mapy odzyskane ze zniszczonego skórzanego mapnika. Na wystawie można obejrzeć fotografie - archiwalne i te z przebiegu wykopalisk, dzień po dniu.
- Ta wystawa pokazuje, że ziemia wciąż kryje skarby - podkreślał podczas otwarcia ekspozycji Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego.
Wczorajsza uroczystość była częścią obchodów 63. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. „Historia samolotu ma pewien wymiar powstańczy" - podkreślił Ołdakowski. Powołał się na wspomnienia powstańców, dla których jedną z ważniejszych rzeczy był poczucia osamotnienia".
Oni mieli wrażenie, że wolną Rzeczpospolitą - którą stworzyli na dwa miesiące przez sam fakt walki o nią – budują w sojuszu państw walczących z Niemcami hitlerowskimi. Że ta Rzeczpospolita jest państwem koalicji antyhitlerowskiej. Nocne, niemal samobójcze loty samolotów alianckich traktowano jako najbardziej materialny dowód na to, że nie walczymy sami - mówił dyrektor Muzeum.

Dziennik Polski (07-08-2007)

Zobacz także