Gerard do Muzeum Powstania Warszawskiego pierwszy raz trafił ze swoją grupą z przedszkola. Ta nietypowa propozycja wycieczki przedszkolnej była szeroko komentowana wśród zaprzyjaźnionych mam. Czy pięcioletnie dziecko nie jest za małe, za del...
.
Gerard do Muzeum Powstania Warszawskiego pierwszy raz trafił ze swoją grupą z przedszkola. Ta nietypowa propozycja wycieczki przedszkolnej była szeroko komentowana wśród zaprzyjaźnionych mam. Czy pięcioletnie dziecko nie jest za małe, za delikatne, by mierzyć się z tak drastycznym tematem? Czy nie będzie mieć strasznych snów? Co z tego wszystkiego zrozumie, zapamięta? Jak to przeżyje?
Ja od początku byłam „za”. Zważywszy, że są przedszkola, które prowadzą swoich wychowanków do sal zabaw typu Hula Kula czy na pokaz filmu „Kurczak Mały”.
Gerard po powrocie z Muzeum nie opowiadał zbyt wiele. Kiedy próbowałam zadawać mu konkretne pytania – wręczył mi ulotkę, mówiąc niby od niechcenia: „To przeczytaj sobie”.
Ale chwilę później sam zaproponował, że musimy pójść tam razem - z tatą i z Dominiką. I on nas oprowadzi.
Dotrzymał słowa. Najpierw zwrócił moją uwagę na niewielkie okienka w podłodze: „Zobacz, mamo, tam widać, jak Ludzie chodzą w kanałach”. Potem zaprowadził mnie do „serca muzeum”, „ściany, której serduszko tak mocno bije”. „Wiesz, że właśnie tak biło serce powstańców” — opowiadał mi z przejęciem. Zatrzymaliśmy się też przy makiecie ruin Warszawy, które - widać było zrobiły na nim wstrząsające wrażenie. A potem trafiliśmy do miejsca przeznaczonego specjalnie dla najmłodszych. Specjalnej sali zabaw. Dzieci układają powstańcze puzzle, wyklejają z papieru czołgi, bawią się w powstańczą pocztę, budują barykady. Wszystko jest szalenie sugestywne, doskonałe wymyślone.
Teraz już wiem, że moje dzieci nie są za małe na wizytę w tym muzeum. Zresztą nie jestem pierwszą mamą, która się o tym przekonała. Jedną z najpiękniejszych anegdoto tym, jak dzieci na swój sposób odbierają Muzeum Powstania Warszawskiego, opowiada moja przyjaciółka. Jej syn Staś miał niecałe cztery tata, kiedy trafił do Muzeum Powstania Warszawskiego. Kilka dni później zapytany przez tatę, co robił przez cały dzień, odpowiedział krótko i zdecydowanie: „Walczyłem w Powstaniu”.
Gazeta Wyborcza Co Jest Grane (13-01-2006)