Pamiątka po gen. Andersie
Kufer, w którym gen. Anders przechowywał gotówkę, znajduje się pewnym domu w Korytnikach pod Krasiczynem. - Przywiózł go z Londynu mój ojciec, żołnierz Andersa. Chętnie przekażę go któremuś z muzeów - mówi właścicielka historycznego mebla
Kufer towarzyszy rodzinie Piątkowskich od czasów wojny. - Do Polski przywiózł go z Londynu mój ojciec major Henryk Trojańczyk. Ot, zwykły kufer, ponadmetrowej długości, z dwiema kłódkami, pomalowany na brązowo. Gdy w 1974 roku wyprowadzaliśmy się z Warszawy do Korytnik, zabraliśmy go ze sobą - opowiada pani Hanna Piątkowska.
Major Trojańczyk, ojciec pani Hanny, w czasie powstania warszawskiego działał w kontrwywiadzie. Po upadku powstania trafił do niewoli. Po wyzwoleniu przez wojska amerykańskie znalazł schronienie u Andersa. - W działaniach wojennych u boku Andersa nie brał więc udziału. Wojna już się skończyła, armia nadal jednak istniała. Mój ojciec zajmował się sprawami zaopatrzeniowymi u gen. Andersa. Generał w kufrze, który przywiózł ojciec, trzymał pieniądze - opowiada Piątkowska.
Mieszkanka Korytnik chce kufer oddać do muzeum. - Ostatnio przekazałam do Muzeum Powstania Warszawskiego kilka pamiątek po ojcu. Apelowali o to sami muzealnicy. Pomyślałam więc, że kufer też powinien trafić do muzeum. Kufer nie jest jednak w żaden sposób związany z powstaniem warszawskim. Myślę więc, że może trafić do muzeum podkarpackiego - mówi Piątkowska.
- Bylibyśmy zainteresowani takim prezentem. Mamy przecież sporą kolekcję pamiątek po polskich żołnierzach walczących na Zachodzie. Gdzie trafi kufer, zależy jednak od pani Piątkowskiej - mówi Małgorzata Jarosińska, kierownik działu historycznego Muzeum Okręgowego w Rzeszowie.
PG
RZR