Blisko dwieście wydawnictw, kilkaset audycji, tysiące metrów taśmy filmowej i fotografii, niezliczona ilość domowej roboty granatów, butelek z benzyną i miotaczy ognia oraz własnej produkcji pistolety maszynowe. Do tego kilometry bandaży i hektolitry zupy, a nawet seria znaczków pocztowych… W nowym cyklu filmowym opowiadamy o niezwykłych ludziach różnorakich profesji, którzy 1 sierpnia 1944 r. zdecydowali się walczyć inaczej niż z bronią w ręku – o cichych bohaterach Powstania Warszawskiego. Odcinek pierwszy: fotoreporterzy walczącej stolicy.
Komendant Okręgu Warszawskiego AK, płk Antoni Chruściel „Monter”, w rozkazie z 15 sierpnia 1944 r. nawoływał: Od pierwszych strzałów w stolicy pracują i walczą żołnierze propagandy, sprawozdawcy prasowi, fotoreporterzy, filmowcy, patrole megafonowe, kolporterzy i instruktorki PŻ [Pomoc Żołnierzowi, tzw. Peżetki]. Wzywam wszystkich żołnierzy do udzielenia im pomocy w ich pracy, pamiętając, że ułatwia ona znoszenie trudów wojny, uodparnia (…) na wstrząsy psychiczne, a dowództwu umożliwia wykorzystanie polityczne wojennego trudu żołnierz AK.
W godzinie „W” wraz z żołnierzami na ulice Warszawy wyszły między innymi grupy Fotograficznych Sprawozdawców Wojennych. Swoją siedzibę powstańczy fotoreporterzy mieli przy ul. Mazowieckiej 8, w byłej niemieckiej firmie fotograficznej. W zespole kierowanym przez Wacława Żdżarskiego „Kozłowskiego” znaleźli się m.in.: Halina Bala „Małgorzata” oraz Stanisław Bala „Giza”, Joachim Joachimczyk „Joachim”, Marian Grabski „Wyrwa”, Eugeniusz Haneman „Han”, Sylwester Braun „Kris” (na zdjęciu poniżej) i Leszek Rueger „Grzegorz”.
Jednym z najbardziej znanych fotografów dokumentujących Powstanie Warszawskie był Eugeniusz Lokajski „Brok” – oficer łącznikowy i dowódca plutonu w kompanii „Koszta”. O wyjątkowych, zapadających w pamięć fotografiach „Broka”, a także o specyfice pracy reportera wojennego oraz możliwościach i ograniczeniach sprzętowych od narodzin fotografii do dziś opowiada Wojciech Grzędziński (na zdjęciu poniżej), fotograf i fotoreporter; laureat konkursów fotograficznych, m.in.: World Press Photo, Visa D’Or, NPPA, Sony World Photography Awards, Grand Press Photo.
Powstanie aparatu małoobrazkowego marki Leica to początek fotografii reportażowej i kamień milowy w historii fotografii w ogóle. W czasach, gdy standardem były ogromne, ciężkie i skomplikowane w obsłudze aparaty oraz równie ciężkie szklane negatywy, nowoczesny – mieszczący się w kieszeni kurtki wraz z filmami – sprzęt sprawił, że fotoreporterzy mogli być w centrum wydarzeń i jednocześnie, dzięki szybkim czasom migawki, fotografować rzeczywistość taką, jaka jest naprawdę. Nic zatem dziwnego, że aparat Leica towarzyszył również fotoreporterom powstańczym – na ulicach i barykadach, w piwnicach czy szpitalach.
Fotografowanie na wojnie czy dokumentowanie jakiegokolwiek konfliktu zbrojnego, fotografowanie swojego miasta, w którym jest się urodzonym, wychowanym, z którym ma się wspaniałe wspomnienia, musiało być niesamowicie trudne. Wydaje mi się, że na wojnie najtrudniejsze jest właśnie to: opanowanie i troszeczkę wyłączenie emocji. Żeby patrzeć na tę rzeczywistość poprzez wizjer, poprzez dalmierz i być skupionym na tym, co się fotografuje – tak, żeby zrobić to najlepiej, jak się potrafi.
Film do obejrzenia na kanale YouTube Muzeum Powstania Warszawskiego. Zapraszamy!
Więcej zdjęć z Powstania Warszawskiego autorstwa Eugeniusza Lokajskiego „Broka” znajdziecie w albumie fotograficznym „Eugeniusz Lokajski BROK”.
Sklep on-line
Album fotograficzny „Eugeniusz Lokajski BROK”
Więcej niesamowitych zdjęć z Powstania Warszawskiego znajdziecie w naszym najnowszym albumie.
Autor artykułu:
Magdalena Czerwińska-Strzelczyk
Zdjęcia: Eugeniusz Lokajski „Brok”/ze zbiorów Muzeum Powstania Warszawskiego; Kasia Strek (portret W. Grzędzińskiego).
Cytaty: *W. Jewsiewicki, „Powstanie Warszawskie 1944. Okiem polskiej kamery” (Warszawa 1989);
W. Grzędziński, film Muzeum Powstania Warszawskiego pt.: „Do zadań specjalnych... FOTOREPORTER”.